Klaudia Jachira postanowiła sprzeciwić się wszystkim komentarzom i hejtom, które spadły na nią w ostatnich tygodniach. Kandydatka KO do Sejmu zabrała głos podczas panelu dyskusyjnego Kongresu Świeckości.
Klaudia Jachira zdradziła, jaki jest jej stosunek do wiary, a także co myśli o nienawiści w przestrzeni publicznej. Dodała, że osobiście musiała zgłosić jednego z internautów na policję. O kandydatce KO do Sejmu zrobiło się głośno ze względu na kontrowersyjne wypowiedzi dotyczące obecnej władzy. Jachira przepraszała już za swoje zachowanie, jednak potem je powtarzała, wciąż krytykując PiS i Jarosława Kaczyńskiego. Uczyniła również przedmiotem żartów fragment modlitwy: „W imię Ojca i Syna, i brata bliźniaka. Amen”.
– Przyprawianie mi gęby hejterki jest przykre i jest manipulacją. Nigdy nikogo nie miałam zamiaru obrażać – tłumaczy Jachira.
Zaraz potem dodaje:
– Jeżeli coś piętnuję w swojej satyrze, w swoich wystąpieniach publicystycznych, to piętnuję obłudę tej władzy, hipokryzję, perfidne wykorzystywanie katastrofy smoleńskiej, która była dla mnie osobiście straszną tragedią, bo tam naprawdę zginęli bardzo mądrzy ludzie, do zrobienia „religii smoleńskiej”. Obecna władza wykorzystuje tragedię do budowania kapitału politycznego. Na to nie ma mojej zgody i to jest właśnie ta walka z patologią – podkreśliła.
Zdaniem Jachiry hejt to coś zupełnie innego niż satyra. Satyra ma na celu piętnowanie zachowania i fałszu, a nie obrażanie konkretnych osób.
– Zaczęło się od TVP, która określiła mnie hejterką, na podstawie tego, że cytowałam przypadki hejtu skierowane do mnie. I nikt o tym nie poinformował widzów – żali się kandydatka Koalicji Obywatelskiej.
Aspirująca polityczka KO dodała, że spotyka ją regularny hejt w Internecie. Doszło do tego, że musiała zgłosić sprawę na policję:
– Zgłosiłam groźby karalne pod moim adresem. Jeden pan napisał do mnie: Masz 45 godzin, aby wycofać się z kampanii, inaczej mafia wałbrzyska cię zastrzeli suko.