Kandydatka Koalicji Obywatelskiej Małgorzata Kidawa-Błońska postanowiła wytłumaczyć się ze swoich licznych wpadek. Jej ostatnie wypowiedzi wzbudziły rozbawienie wśród internautów i polityków.
— Trzeba się zastanowić, ile potrzeba jest inspiratorów i ile potrzeba kolejnych szpitali zastępczych — powiedziała wczoraj Małgorzata Kidawa-Błońska.
Z wicemarszałek Sejmu o minionych potknięciach rozmawiała dziennikarka radia ZET Beata Lubecka:
— Co Pani miała na myśli, mówiąc… — zapytała dziennikarka, po czym zacytowała słowa Kidawy-Błońskiej.
Kandydatka KO na prezydenta szybko znalazła dla siebie wytłumaczenie.
— Tak, przejęzyczyłam się. Przejęzyczyłam się, przejęzyczyłam się. Rzeczywiście nie wiemy, ile tego potrzeba. I… i są różne skale. Na pewno jest tego sprzętu za mało. Wiem, że darczyńcy kupują respiratory i że ich jest coraz więcej. W tej chwili podobno w szpitalach wystarcza, ale jeżeli skala zachorowań się zwiększy, to będzie sprzęt niezwykle potrzebny — powiedziała polityk.
Prowadząca program nie dawała jednak za wygraną i drążyła temat.
— A wracając do tej wpadki, no bo internauci mieli jednak używanie. No to z Pani strony to jest trema, brak koncentracji? Skąd to się bierze?— dopytywała Lubecka.
— Zmęczenie, po prostu zmęczenie — szybko odparła Kidawa-Błońska.
Dziennikarka jednak nie ustępowała i zadawała kolejne pytania.
— A słuchacze też pytają, czy pani się przygotowuje do publicznych wystąpień przed kamerami? — dziwiła się.
Wicemarszałek Sejmu zapewniała, że zawsze stara się przygotować najlepiej, jak potrafi, ponieważ to, co mówimy, ma duże znaczenie.
— Każdy zastanawia się, musi się skupić, o czym będzie rozmawiał, co będzie tematem rozmowy. To jest naturalne. To nie… nikt tego na żywioł nie robi, bo jednak to jest odpowiedzialne. To, co mówimy, w jaki sposób mówimy, ma duże znaczenie — wyjaśniła.
— Czyli ma Pani trenera? — nie odpuszczała prowadząca.
— Nie, nie mam trenera — skwitowała kandydatka na prezydenta.
źródło: dorzeczy.pl