Kilka dni temu do kin wszedł nowy film dokumentalny nawiązujący do legendarnego polskiego zespołu Kazika Staszewskiego: „Kult. Film”. Muzyk z tej okazji udzielił kilku wywiadów, między innymi dla „Gazety Wyborczej”. Kazik Staszewski poruszył nie tylko historię powstania zespołu, ale również kwestię wiary. Następnie powiedział, co myśli na temat Kościoła.
Kazik Staszewski wyznał, że od dawna nie wierzy w Boga, jednak ma nadzieję, że to się kiedyś zmieni.
— Niestety, wiele lat temu utraciłem tak zwaną łaskę wiary. Chciałbym ją odzyskać, bo dużo w życiu ułatwia. Daje mocne oparcie w sytuacjach kryzysowych. Dochodzisz do ściany, jednak masz świadomość, że coś za nią jest. Trywializując, wiara jest czymś na kształt pobytu w więzieniu. Coś tracisz, ale masz zapewniony byt. Pewność, co cię czeka następnego dnia — tłumaczył Staszewski.
Celebryta w rozmowie z dziennikarzem powiedział, że każda władza jest formą opresji. Nawiązał także do instytucji Kościoła.
— Po Kościele niczego się nie spodziewam. Jest tak cwanym graczem, że w każdej sytuacji sobie poradzi. Mówię nie tylko o Polsce, ale też o dwóch tysiącach lat doświadczenia w skali świata — dodał muzyk.
Kazik wypowiedział się także krytycznie o mediach, które jego zdaniem wykorzystują ważne wydarzenia kulturalne i rozrywkę do określania ludzi jako sprzymierzeńców lub przeciwników konkretnych partii politycznych. Staszewski nawiązał do występu Kultu na Pol’ and 'Rocku, który porównano do politycznego wystąpienia przeciwko władzy PiS.
— W poniedziałek przyszedł zimny prysznic. Jedyna informacja, którą powtórzyły media, da się streścić w zdaniu: Nie zabrakło akcentów politycznych. Od lat powtarzam, że ci, którzy władzę mają, robią syf i w tym syfie się tarzają. Kontestuję każdą władzę, chociażby dla zasady, bo władza to opresja. Ale sprowadzać taki koncert do tych paru sekund? To nieuczciwe. Słabe. Ciężko w takim świecie iść prosto. Nawet amerykańskie pokolenie Woodstocku po jakimś czasie wskoczyło w garnitury i robiło to samo co rodzice. Punkowcy też. System jest silniejszy — mówił Kazik Staszewski.