Justyna Steczkowska nie potrafiła ukryć słów oburzenia pod adresem Janusza Korwin-Mikkego, który wypowiedział się o gwałcie na 14-letniej dziewczynce.
— Czy na pewno chcemy takich ludzi w przestrzeni publicznej? — zapytała artystka.
Kilka tygodni temu media obiegła głośna informacja. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu wydał wyrok w sprawie wykorzystania seksualnego 14-latki. Sprawcą tego haniebnego czynu był jej 26-letni daleki krewny.
Sąd uznał jednak, że ofiara nie została zgwałcona, ponieważ nie krzyczała.
Zdaniem sędziego doszło do molestowania oraz pedofilii, jednak nie było to nic gorszego. Oskarżony otrzymał wyrok trzech lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok.
Do tej sprawy odniósł się na Twitterze dziennikarz Onetu Andrzej Gajcy.
— To, co robią sądy woła o pomstę do Nieba. Sędzia, który uznał za argument, że gwałcona dziewczyna nie krzyczała, jako powód do obniżenia kary natychmiast powinien mieć wszczęte postępowanie dyscyplinarne i stracić możliwość orzekania. Państwo musi stać po stronie ofiar! — napisał Gajcy.
Janusz Korwin-Mikke nie pozostał bierny w obliczu tej sytuacji i szybko odpisał dziennikarzowi.
— P.Gajcy zwariował. To kryterium działa od 6000 lat!! Jeśli nie krzyczy, to widać tego chce. Jak bez tego odróżnić ofiarę — od dziewczyny, która owszem, chętnie…. ale potem oskarża o gwałt, bo boi się taty? To jakiś ruch WPM — White Pussy Matters; możliwość dowolnych oskarżeń — stwierdził poseł Konfederacji wywołując burzę w mediach. Po tych słowach spadła na niego fala hejtu.
Piosenkarka Justyna Steczkowska dołączyła się do krytyki znanego polityka i napisała na Instagramie:
— Czy na pewno chcemy takich ludzi w przestrzeni publicznej? Odbiera Pan takimi słowami godność ofiarom, odbiera im Pan głos, który i tak ledwo słychać z przerażenia, kiedy dorosły silny człowiek przekracza wszelkie granice intymności nastoletniej dziewczyny. Takich historii jest wiele… Po wszelkiego rodzaju molestowaniu seksualnym odbudowanie poczucia własnej wartości trwa latami!
źródło: plejada.pl