Lider Konfederacji Janusz Korwin-Mikke udostępnił nagranie, w którym pokazał swojego pupila o imieniu Odi. Poseł, spacerując z psem, kupił petardy i postanowił udać się do lasu, by je wypróbować. Z okazji nowego roku Korwin-Mikke chciał udowodnić, że zwierzę wcale nie obawia się głośnych wystrzałów.
Wręcz przeciwnie — lubi je i okazuje zainteresowanie. W internecie pojawiło się wiele spekulacji, czy Janusz Korwin-Mikke nie robi przypadkiem Odiemu krzywdy — strasząc go hałasem. Na krótkim wideo nie obserwujemy jednak żadnej przemocy. Można z tego wywnioskować, że istnieją zwierzęta, które bardzo boją się noworocznych fajerwerków, ale istnieją również takie, które się ich nie boją.
Gdy polityk odpalał petardy jedna za drugą, jego pupil pozytywnie się emocjonował i podskakiwał. Wyrywał się również w stronę rzuconej petardy, chcąc być bliżej widowiska.
Filmik stał się doskonałym pretekstem do ataków na Konfederację. Do grona krytycznie nastawionych dołączyło wielu dziennikarzy Telewizji Publicznej – Krzysztof Ziemiec czy Jacek Łęski. Polityk od lat jednak powtarzał, że jego pies po prostu nie boi się petard. Co więcej, świetnie się przy nich bawi.
W obronie ojca stanęła Korynna Korwin-Mikke, która podkreśliła, że kocha on zwierzęta. Doskonałym tego przykładem jest fakt, że Korwin-Mikke przygarnia te kalekie i chore, by zapewnić im opiekę.
źródło: onet.pl, nczas.com