Nad Grzegorzem Schetyną zebrały się czarne chmury. Do tego stopnia, że polityk poważnie zastanawia się nad rezygnacją z udziału w wyborach na przewodniczącego PO.
Jeden z polityków partii wyjaśnił, że Grzegorz Schetyna nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji, jednak jest tego bliski.
— Jest na to 80 proc. szans, chociaż decyzja nie została jeszcze podjęta. Przed świętami chciał przemyśleć sprawę — powiedział.
Oficjalne kandydatury na nowego lidera PO będą znane już w piątek. Obecny szef ugrupowania liczy się jednak z porażką, a odchodzić pokonany nie chce. Grzegorz Schetyna rozumie więc, że nie warto angażować się w coś, co z góry jest stracone.
— Grzegorz za dużo zrobił dla PO, żeby przegrać teraz wybory na przewodniczącego — dodał Sławomir Neumann, najbliższy współpracownik Schetyny.
W czwartek Platforma Obywatelska będzie prowadziła rozmowy na temat wyboru nowego przewodniczącego.
— Zostało tylko dwóch, którzy namawiają go do startu: Robert Tyszkiewicz i Mariusz Witczak. Zależy, jak skuteczni będą stronnicy Grzegorza — przekazał polityk z zarządu Platformy Obywatelskiej.
Wiele osób ma świadomość, że ewentualna rezygnacja Schetyny całkowicie zmieniłaby postrzeganie partii… a także układ sił podczas wyborów.
— Kto mógłby wtedy wygrać? — Ani Bartosz Arłukowicz, ani Borys Budka. Myślę, że Tomasz Siemoniak, gdyby faktycznie Schetyna zdecydował się nie wziąć udziału, miałby szanse zamieszać — kontynuował Sławomir Neumann.
Do tej trudnej sytuacji odniósł się również Borys Budka.
— Nie znam planów Grzegorza Schetyny, ale uszanuję każdy wybór. A to czy w razie rezygnacji zechce komuś przekazać poparcie, to jego decyzja — powiedział.
źródło: fakty.interia.pl