Donald Tusk kilka tygodni temu zadziwił wszystkich swoją decyzją. Były premier nie zdecydował się brać udziału w nadchodzących wyborach prezydenckich.
— Ogłaszam tę decyzję dzisiaj, bo czas nagli, a nie chciałbym w żaden sposób utrudniać opozycji procesu wyłaniania kandydatów. Uważam, że możemy te wybory wygrać, ale do tego potrzebna jest kandydatura, która nie jest obciążona bagażem trudnych, niepopularnych decyzji, a ja takim bagażem jestem. Nie zamierzam się tych trudnych decyzji wypierać. Chcę też podkreślić, że będę bardzo mocno wspierał opozycję w tych wyborach i że wykorzystam każdą możliwość, aby nadal wzmacniać pozycję Polski w Europie i na świecie — mówił Donald Tusk.
Okazuje się jednak, że za decyzją byłego szefa RE stoi ktoś jeszcze. To jego córka, Kasia Tusk, która miała poważny powód, by prosić ojca o rezygnację z wyborów. W rozmowie z Tomaszem Machałą z Wirtualnej Polski, Tusk jeszcze raz wyjaśnił, czym była spowodowana jego decyzja w rezygnacji ze startu w wyborach.
— Kasia tłumaczyła, nie chcę tu przesadzać, ale powiedziała: my nie przeżyjemy, jeżeli będziesz startował. Będą cię niszczyć. Jeżeli przegrasz, to my to już raz przeżywałyśmy — wyznał były premier.
Były szef Rady Europejskiej wyjaśnił, że kobiety w jego rodzinie bardzo martwiły się o niego i „tak bardzo po ludzku do tego podchodziły”. Dodał, że docenia ich uczucia, które pomimo lat nie stały się słabsze.
— I to nie ze względu na swój dyskomfort, ale z miłości do mnie. Mówię to z największą dumą. To nie jest tak łatwo utrzymać miłość przez tyle lat, jak się ma taką pracę jak ja — powiedział Tusk.
źródło: natemat.pl