Kidawa-Błońska była gościem na antenie Polsat News. Wicemarszałek Sejmu przyznała, że zupełnie nie rozumie, dlaczego opozycji zarzuca się to, że jest totalna. Postanowiła rozwiać te wątpliwości i sama określiła, dlaczego tak jest.
— Totalna, to znaczy, że naprawdę poważnie to traktuje i pilnuje wszystkich spraw. To, że w PiS słowo „totalny” się nie podobało, to trudno, ale teraz nasze działanie będzie inne — oświadczyła była kandydatka na prezydenta.
Zapytana o ostatnie słowa Rafała Trzaskowskiego, który wykrzykiwał, że trzeba skończyć z opozycją totalną, powiedziała:
— Nie lubię słowa „opozycja totalna”. W opozycji naszym obowiązkiem jest wytykanie wszystkich błędów rządzących. To święte prawo opozycji i nie można żadnego błędu pominąć. Trzeba pokazywać, jak te błędy trzeba rozwiązywać. Tak traktuję moje miejsce w opozycji — mówiła Kidawa-Błońska.
Zobacz również: Warszawa: Aktywistki LGBT obszczekały katolików grających na dudach
Dodała, że Platforma nadal będzie „krytykować i wytykać”, jednak „z mocniejszym otwarciem na współpracę z Polakami w kraju”. Komentując temat współpracy przy ustawach z PiS, wicemarszałek Sejmu wyjaśniła, że „każda ustawa, która przynosi pozytywne rozwiązania dla Polaków, zawsze była przez nas wspierana, ale będziemy bardziej dbali o to, żeby ustawy były przyjmowane bardziej zgodnie z regulaminem, żeby nie było pośpiechu”.
Wicemarszałek Sejmu określiła również, jakie jej zdaniem zadania stoją przez Cezarym Tomczykiem, który został nowym przewodniczącym klubu koalicji Obywatelskiej.
— Mam nadzieję, że Czarek Tomczyk zrobi to, na co ja liczę, że bardzo dobrze podzieli zadania w klubie. Mamy wyjątkowo dużo świetnie merytorycznie przygotowanych posłów. To czas na to, żeby pokazali, co potrafią i pokazali propozycje, które przygotowywali przez ostatnie lata. Nasze ustawy nie mają szans przejść w Sejmie. Możemy je tylko pokazywać Polakom — stwierdziła Kidawa-Błońska.
źródło: wpolityce.pl