Wczoraj odbyła się debata prezydencka TVP, w której wzięło udział jedenastu kandydatów. Jeden z nich — Stanisław Żółtek skrytykował polski rząd, oznajmiając, że ten zajmuje się „kupowaniem głosów wyborców za ich pieniądze”.
Stanisław Żółtek ironicznie dodał, że dobrze byłoby wprowadzić „menelowe plus”, bo pod samą budką z piwem również można znaleźć zwolenników PiS. Debata prezydencka emitowana przez telewizję publiczną wywołała wiele emocji.
Zobacz również: Biedroń żali się Andrzejowi Dudzie. Usłyszał na ulicy „Dzień dobry pe**le”
Kandydaci na prezydenta Polski odpowiadali na rozmaite pytania w pięciu blokach tematycznych. Jeden z nich dotyczył gospodarki. Dziennikarz „Wiadomości” TVP1 Michał Adamczyk, który prowadził wczorajszą debatę, zapytał polityków o to, czy są za wprowadzeniem do Polski euro. Stanisław Żółtek z Kongresu Nowej Prawicy stwierdził, że jest przeciwny zmianie waluty i wolałby porozmawiać o opuszczeniu przez Polskę Unii Europejskiej. Jego kolejne słowa skoncentrowały się na mocnej krytyce polskiego rządu.
— Rząd, zamiast zajmować się gospodarką, obniżeniem podatków, wyprowadzeniem jej na prostą — zwłaszcza po tej pandemii — to, czym się zajmuje? Kupowaniem głosów wyborców za ich pieniądze. Jakieś 500 plus, kolejne 1000 plus, 5000 plus, jakieś bony turystyczne. Aż mi strach zaproponować rządowi, żeby może sobie przypomnieli, że są budki od piwa, że może „menelowe plus” by jeszcze dorzucili, bo to też są głosy wyborcze — powiedział Stanisław Żółtek.
#DebataPrezydencka | @StanislawZoltek: Oczywiście, że precz z tym euro. Szkoda zadawać mi takie pytanie. Wolę porozmawiać o wyjściu Polski z Unii Europejskiej. Polska będzie coraz więcej traciła w tej wspólnocie. Jest plan wydłubania z Polski całej forsy. Horror się szykuje. pic.twitter.com/RcOkUNwFWj
— TOP TVP INFO (@TOPTVPINFO) June 17, 2020
źródło: wiadomosci.gazeta.pl