Włodzimierz Czarzasty należy do tych polityków, którzy nie przebierają w słowach i mówią to, co myślą. Tym razem lider SLD w związku z epidemią koronawirusa domagał się zamknięcia kościołów i zaatakował arcybiskupa Stanisława Gądeckiego.
Czarzasty podczas rozmowy z radio TOK.FM skrytykował arcybiskupa i zaapelował o przemyślenie swoich działań.
— Naprawdę apeluję do pana Stanisława Gądeckiego: niech pan przemyśli to, co pan mówi; niech pan przemyśli działania związane z nieodwoływaniem mszy; niech pan przemyśli możliwość pokazywania mszy i przeprowadzania mszy przez media. Niech pan powie uczciwie starszym ludziom: jesteście w grupie największego zagrożenia, największej podatności na tego wirusa. Niech pan ich nie ciąga, tych biednych ludzi i nie opowiada bzdur, że w kościele się leczy, że będzie pan leczył dusze, bo za chwilę będzie pan leczył dusze z ostatnim namaszczeniem. To jest po prostu skandal, co pan robi! — mówił Czarzasty.
Po chwili zaczął negować obrzędy religijne i wiarę, mówiąc, że nie ma żadnego dowodu na to, że takie działania mogą leczyć.
— Jaki jest sens dawania starszym ludziom przykładu, że wirusa będziecie leczyli modlitwą i wodą święconą? To jest głupie — przekonywał polityk.
Szef SLD nie ustawał w atakach na Kościół i podkreślił, że ten czuje się najlepiej, gdy zamykane są inne miejsca, do których najczęściej uczęszczali ludzie.
— Mógłbym również cynicznie powiedzieć coś takiego: wiem, że Kościół dobrze się czuje w momencie, kiedy są pozamykane szkoły, pozamykane uczelnie, pozamykane biblioteki, pozamykane teatry, pozamykane kina i otwarte kościoły. Ale uprzejmie pana informuję, panie Stanisławie, czasy, kiedy się wpływało na ludzi poprzez zaćmienie słońca, się skończyły. Jest XXI wiek. Na Boga, lewica do pana mówi, na Boga niech pan naprawdę stuknie się w czoło — kpił Czarzasty.
źródło: wpolityce.pl