propolski.pl: Henryk Kowalczyk powinien w końcu zatrzymać napływ ukraińskiego zboża do Polski. Inaczej PiS może sporo stracić

Henryk Kowalczyk powinien w końcu zatrzymać napływ ukraińskiego zboża do Polski. Inaczej PiS może sporo stracić

Henryk Kowalczyk to minister rolnictwa w Polsce. Od pewnego czasu można jednak odnieść wrażenie, że działania podejmowane przez wicepremiera nie do końca leżą w interesie rodaków. Polityka prowadzona przez resort musi zostać poddana krytyce, a nuż ministerstwo w końcu się otrząśnie i zerwie z czasem błędów i wypaczeń, który niewątpliwie nastał nad Wisłą.

Henryk Kowalczyk powinien zmienić obrany kurs

Od kilku miesięcy Polska tonie w ukraińskim zbożu. Do naszego kraju towar w gigantycznych ilościach trafia według danych nie tylko drogą kolejową, ale również za sprawą transportu samochodowego. W pierwszym przypadku jest to około 140-150 tysięcy ton zboża miesięcznie.

Resort w najnowszych komunikatach podaje, iż „od początku 2022 r. do 3 lipca do Polski z Ukrainy trafiło 684 tys. ton zbóż, z tego 98 proc. stanowiła kukurydza. Jednocześnie w tym okresie eksport kukurydzy z Polski był niemal 2,5-krotnie wyższy od importu oraz o ok. pół miliona ton wyższy niż w analogicznym okresie 2021 r.”.

Nie sposób jednak podać twardych liczb dotyczących transportu samochodowego, ze względu na brak narzędzi do szczegółowej rejestracji tranzytu. A ten jest dosyć pokaźny. Jak wskazuje portal eTydzien.pl, powołując się na źródła zza naszej wschodniej granicy, wywożonego zboża jest w bród.

„W maju drogą samochodową Ukraina wyeksportowała 212 tysięcy ton zbóż. Jeszcze więcej miało przekroczyć granicę w czerwcu. Biorąc pod uwagę fakt, że Polska dysponuje większą liczbą przejść granicznych niż jakikolwiek sąsiad Ukrainy, możemy mówić o co najmniej 100 tysiącach ton miesięcznie. Reasumując, daje to około 250 tysięcy ton importu, co w skali roku wyniesie nawet 3 miliony ton. Tak gargantuiczna liczba zboża zdezorganizuje krajowy rynek zbożowy, szczególnie w południowo-wschodniej części Polski” – czytamy w artykule poświęconym zagadnieniu spędzającemu sen z powiek naszym krajowym producentom.

Co na to resort? Wypowiedzi wicepremiera Henryka Kowalczyka studzą emocje.

– W tym przypadku jest wiele nieporozumień i wiele budzenia lęków wśród rolników o zapchanych magazynach o braku skupu. A to jest zupełnie nieprawda – mówił polityk w rozmowie z dziennikarzami programu „Tydzień” na antenie TVP 1.

Głos w sprawie zabrał Stanisław Bartman, prezes Podkarpackiej Izby Rolniczej. Według eksperta, Polacy wkrótce nie będą mieli miejsca na magazynowanie swoich plonów po żniwach.

Skupy są pozamykane, a zboże ukraińskie przyjeżdża i trafia od razu do silosów – alarmuje Bartman w wywiadzie udzielonym „Rzeczpospolitej”.

Prezes Izby Zbożowo-Paszowej Monika Piątkowska nie zaprzecza, że rolnicy ze wschodnich części kraju obawiają się o zbyt swoich plonów.

– Rolnicy, którzy mieszkają najbliżej granicy, mogą obserwować pierwsze symptomy tego zjawiska – potwierdza niejako wcześniejsze doniesienia Piątkowska.

Ostrzeżenia padały wcześniej

„Inne, dużo wyższe szacunki odbiegające od danych ministerstwa przedstawiał były prezes Elewarru dr Daniel Alain Korona. Choć ekonomista wcześniej sygnalizował niepokojące zjawisko, nawet i on nie docenił skali nierejestrowanego importu zbóż z Ukrainy. Najsilniej przed groźbą zalewem ukraińskim zbożem ostrzegał przewodniczący Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich przy Prezydencie RP – Jan Krzysztof Ardanowski” – czytamy w serwisie eTydzien.pl.

Niepokojące i błędne działania ministra

Wicepremier Henryk Kowalczyk co prawda uspokaja rolników. Ale jednocześnie przekonuje producentów, by ci… nie spieszyli się ze sprzedażą swoich plonów i czekali na wyższe ceny na rynku. Tylko skąd pewność, że te się pojawią?

„Kowalczyk w lipcu przedstawił mechanizmy skupu, jakie przygotowała Krajowa Grupa Spożywcza oraz zależna od niej spółka Elewarr. I tutaj pojawiają się wątpliwości, gdyż rzadko kiedy zdarza się, aby minister ogłaszał publicznie ceny i oferty spółki handlowej (chyba, że były to w rzeczywistości propozycje ministerialne, a nie samej spółki)” – informuje portal eTydzien.pl.

Henryk Kowalczyk proponuje, aby rolnicy dostarczali do magazynów spółki Elewarr (zajmującej się rezerwami strategicznymi) 30 procent ziarna. Pozostałe plony miałyby być magazynowane… w gospodarstwach producentów. Po okresie kilku miesięcy rolnik miałby wysłać do państwowego przedsiębiorstwa kolejne plony.

„Elewarr miałby dostać zaledwie 30% ziarna i być w niepewności co do 70%, w sytuacji gdy spółka musi kupić zboże w celach obrotu i na rotację państwowych rezerw zbóż. Drugim rozwiązaniem miałby być skup zboża od rolników, którzy mają możliwości jego magazynowania. Rolnik miał otrzymać 30 proc. wartości zboża po zbadaniu jakościowym i podpisaniu stosownego kontraktu, a 70 proc. wartości tego zboża (+ stawka miesięczna za składowanie) przy odbiorze towaru przez Elewarr” – podaje eTydzien.pl.

„Minister w swojej nierozważnej polityce polega na Krajowej Grupie Spożywczej i spółce zależnej, czyli Elewarrze. Państwowe przedsiębiorstwo znajduje się tym samym w nieciekawym położeniu. Nawet gdyby Elewarr zawarł umowy na kupno i składowanie setek tysięcy ton zbóż, w sytuacji zasypania elewatorów z normalnego skupu (jak przyznał szef resortu, dostępna powierzchnia magazynowa to ok. 300 tys. ton), spółka nie byłaby w stanie dokonać odbioru pozostałego ziarna. Elewarr musiałby sprzedawać zboże w tym samym okresie, w którym by je odbierał. A to oznaczałoby, że cena zakupu i sprzedaży musiałyby być zbliżone, czyli praktycznie bez marży” – czytamy na łamach eTydzien.pl.

Powyższe propozycje nie wydają się zbyt zachęcające. Zwłaszcza w oczach elektoratu Prawa i Sprawiedliwości, które od lat przecież polega na olbrzymim poparciu wśród mieszkańców wsi. Jeżeli resort nadal będzie miał zamknięte oczy na rzeczywisty problem zalewu ukraińskiego zboża, nie jest wykluczone, że pewnego dnia na szczytach władzy zapadną decyzje personalne. Ale czy nie będzie już na to za późno? Wszak do wyborów parlamentarnych pozostał tylko rok, a otrząśnięcia się nadal nie widać.

Źródło: eTydzien.pl

About the Author

Malicki Jan

Wspieram polskie sprawy i opowiadam się po stronie wolności. Chętnie oddaję się urokom rozrywki cyfrowej i jestem na bieżąco z platformą Xbox i Playstation.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

You may also like these