Jak donosi „Wprost” Lewica wciąż zmaga się z problemami w temacie znalezienia odpowiedniego kandydata na prezydenta. Zarząd partii miał ogłosić swoje decyzje po 14 grudnia. Tymczasem termin minął, a my wciąż nie poznaliśmy oficjalnego kandydata.
Z dotychczasowych plotek mogliśmy wywnioskować, że rozważano kandydaturę lidera Razem Adriana Zandberga oraz szefa Wiosny Roberta Biedronia. Tymczasem okazuje się, że żaden z nich nie chce kandydować.
Z tygodnikiem rozmawiał przedstawiciel Lewicy, który nie ma dobrych przeczuć.
— Nie ma kogo wziąć na prezydenta. Robert Biedroń nie chce, Adrian Zandberg też się nie kwapi, a poza tym Włodzimierz Czarzasty nie chce inwestować w ludzi spoza SLD — wyjaśnił.
— Tak bardzo rozpaczliwie poszukują kobiety kandydatki, że Czarzasty rzucił nazwisko Anny Marii Żukowskiej. Ludzie wybuchnęli śmiechem — relacjonował polityk. Jego zdaniem szykuje się prawdziwa łapanka mająca na celu wyłonienie jakiegokolwiek kandydata na prezydenta.
Anna Maria Żukowska postanowiła odnieść się do usłyszanych słów i napisała krótko „Bzdura”.
Jak w takiej sytuacji postąpi Lewica, która zdaje się stać pod ścianą? Najważniejsi liderzy partii odmówili kandydowania, jeżeli chodzi o wybór kobiety, wciąż nie ma jednolitego stanowiska w tym temacie. Politycy zaczają panikować, a problem polega na tym, że potencjalny kandydat wcale nie chce nim być. Prawdopodobnie lęk przed ewentualnym słabym wynikiem utrudniłby późniejszą odbudowę własnego wizerunku w Lewicy. Niechęć do kandydowania wydaje się być więc uzasadniona.
źródło: wprost.pl, polityka.pl