Dobromir Sośnierz zaliczył kolejne mocne wystąpienie w Sejmie, tym razem dotyczące prawa drogowego. Poseł Konfederacji stwierdził, że „tylko ofiara losu jeździ po mieście pięćdziesiątką”.
Dodał, że jego formacja nie godzi się na ten cyrk i „składa wniosek o odrzucenie tego gó*na w całości”.
W piątek Sejm pochylił się nad nowelizacją prawa o ruchu drogowym. O zmianach w tej kwestii mówiono już wiele miesięcy. Zakładają one kasowanie punktów karnych po dwóch latach, 1,5 tys. zł mandatu za przekraczanie prędkości o 30 km/h, czy podniesienie najwyższej grzywny z 5 do 30 tys. zł.
Nowym pomysłom rządu sprzeciwia się Konfederacja, w której imieniu wystąpił Dobromir Sośnierz.
— Po raz kolejny uchwalamy ustawę, żeby skonsumować oburzenie społeczne po jakimś głośnym wypadku. Mediokracja w praktyce. Jak rząd potrzebuje jakiegoś sukcesu, to idzie na wojnę z własnymi kierowcami. Nie potraficie walczyć z kradzieżami, nie potraficie wyłapać imigrantów na granicy, nie potraficie obronić się przed Unią EUropejską, więc będziecie kroić na kasę bezbronnych obywateli za karę, że jadą samochodem i nikogo nie krzywdzą — mówił jeden z liderów partii, nie przebierając w słowach.
Dobromir Sośnierz słynie z mocnego i dosadnego przekazu, gdy coś mu się nie podoba. Jakiś czas temu komentował temat przestrzegania obostrzeń i noszenia maseczek, mówiąc, że to prawdziwy skansen zabobonów.
— Pani marszałek bez dystansu. Lewica u siebie we własnym towarzystwie — bez dystansu. Pan minister Niedzielski, nakryty na obradach — bez dystansu, bez maseczki. No i najważniejsze prezes nie może się mylić, prezes przemawiający u nas bez maseczki. Robicie tu teatr, sami w to nie wierzycie! W restauracji sejmowej siedzicie bez maseczek, naprawdę myślicie, że talerz z zupą położony przed nosem ratuje was przed wirusem? Jesteście skansenem zabobonów. W całej Polsce nikt już w to nie wierzy! — mówił dobitnie Sośnierz.
źródło: YouTube.com
Czy kiedyś pozbędziemy się g***a z Sejmu?