Prof. Ryba to polski historyk i nauczyciel akademicki, a także profesor nadzwyczajny Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II. W mocnych słowach wypowiedział się o jednym z kandydatów na prezydenta. Szymon Hołownia szybko stał się obiektem drwin i krytyki.
Naukowiec ocenił, że na prezentera telewizyjnego „zagłosują rozemocjonowane dziewczęta i kobiety przejmujące się losem klimatu i zwierząt”, a także „otwarci katolicy”. Dodał, że Hołownia jest przedstawicielem „rewolucji kulturowej”, w „najbardziej niebezpiecznym ekologicznym wydaniu”.
— Dla elektoratu orientującego się na postacie ze świata celebryckiego to może być ciekawy pomysł na wybory. Wystawienie Szymona Hołowni w wyborach i próba zainstalowania go w polskiej polityce jest realizowanego według wzorca, który sprawdził się na Ukrainie. Proszę sobie przypomnieć, kim jest prezydent Stanów Zjednoczonych. Nie twierdzę, że Donald Trump jest ideowo związany z Hołownią, bo przecież tak absolutnie nie jest. Świadczy to o tym, że ze świata show-biznesu, można z powodzeniem przebijać się do polityki — powiedział prof. Ryba.
— Hołownia w pewien sposób nawiązuje do Kukiza. Mówi, że niepartyjny kandydat jest tym, czego Polacy oczekują najbardziej. Szuka pewnej przestrzeni, która narodziła się po upadku Kukiza i po tym, jak na lewej flance sceny politycznej nie ma już Palikota. Palikot miał radykalne poglądy polityczne, ale była to też postać czysto telewizyjna i wirtualna. Jeżeli to wszystko sobie posklejamy widać, że gdzieś w kręgach tevaenowskich zdefiniowano, że jest pewna przestrzeń — dodał profesor KUL.
Jego zdaniem wcale nie chodzi o wygranie wyborów, ale o „stworzenie Ryszarda Petru-bis„.
Prof. Ryba nie jest zadowolony z wartości, które prezentuje Szymon Hołownia. Ocenił, że „ma poglądy osnute na religijności w wydaniu TVN Religia”.
— Ale tak naprawdę to rewolucja kulturowa w najbardziej niebezpiecznym ekologicznym wydaniu. Hołownia jest typowym przedstawicielem show-biznesu, więc będzie miał szansę przygarnąć część zbłąkanych wyborców. Na Hołownię zagłosują rozemocjonowane dziewczęta i kobiety przejmujące się losem klimatu i zwierząt. Może również liczyć na katolików, którzy są przychylni nowej teologii wyzwolenia, czyli łączeniu katolicyzmu z rewolucją kulturową — podkreślił historyk.
źródło: wpolityce, nczas.com