— Obawiam się czwartej fali pandemii, nie wiemy jaka będzie, każda kolejna jest inna, musimy się szczepić — powiedziała prof. Karolina Sieroń ze Szpitala MSWiA w Katowicach.
Specjalistka chorób wewnętrznych i gastroenterologii prowadziła oddział covidowy i sama poważnie zachorowała na COVID-19. Miała niemal całkowicie zajęte przez chorobę płuca, lekarze obawiali się, że nie przeżyje.
— Niepokojące jest, że wciąż mamy dużą grupę osób niezaszczepionych, nawet wśród osób starszych, choć jest dostęp do szczepionek. Osoby niezaszczepione są najbardziej zagrożone — powiedziała w rozmowie z PAP.
Prof. Karolina Sieroń otrzymała tytuł „Lekarza – Bohatera pandemii 2020” Nagrody Zaufania „Złoty OTIS 2021”, przyznawanej wybitnym lekarzom, farmaceutom, dziennikarzom, organizacjom pacjentów oraz firmom farmaceutycznym.
Zobacz również: Wielkopolskie: Śmierć 36-letniej nauczycielki w związku z zaszczepieniem przeciw COVID-19?
Podczas drugiej fali pandemii jesienią 2020 r. dyżurowała co drugą dobę, aż sama zachorowała na COVID-19 i stała się pacjentką w bardzo ciężkim stanie. Na osiem dni podłączono ją do respiratora.
— Przekonałam się na sobie, jak nieoczekiwanie i dynamicznie może ta choroba przebiegać — przyznała. Gdy się wybudziła, nie miała siły napisać, że żyje, a po powrocie do domu początkowo nie mogła poruszać się bez balkonika. Ze szpitala wyszła pod koniec listopada 2020 r. a gdy tylko odzyskała siły, w styczniu 2021 r. wróciła do szpitala jako lekarz, tuż przed trzecią falą pandemii.
— Teraz obawiam się czwartej fali pandemii, nie wiemy jeszcze jaka będzie, każda kolejna jest inna. Ta, która wystąpiła wiosną tego roku była zupełnie inna od tej jesienią. Poluźniliśmy obostrzenia i nie zawsze się do nich stosujemy. Jeszcze doszły mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Nie ma zatem wątpliwości, że będzie czwarta fala, pytanie tylko kiedy i jaka — ostrzegła prof. Sieroń.
Lekarka zauważyła, że powinniśmy nadal przestrzegać podstawowych zasad sanitarnych podczas pandemii, zachować odległość i nosić maseczki w pomieszczeniach zamkniętych.
— Podróżowałam niedawno środkiem transportu publicznego, w którym tylko nieliczni pasażerowie założyli maseczki — dodała.
Zobacz również: Unia Europejska chce „superkompetencji”. Niemieccy profesorowie prawa biją na alarm
Profesor nie ma wątpliwości, że trzeba się zaszczepić przeciwko COVID-19; namawia by nie poddawać się propagandzie antyszczepionkowej. Jak przyznaje mogą być jakieś niepożądane działania poszczepienne, jak bóle głowy czy podwyższona temperatura ciała. Ale to nic w porównaniu do ciężkiego przebiegu COVID-19.
— Wyszłam ze szpitala pod koniec listopada 2020 r. i jak tylko to było możliwe od razu się zaszczepiłam. Zaszczepione są także moje dzieci, osiemnastoletnia córka i szesnastoletni syn. Miałam niski poziom przeciwciał po chorobie. Ale nawet jak mamy przeciwciała, to nie chroni nas to w 100 proc. przed ponownym zachorowaniem. Uważam, że nie ma na co czekać. Większość moich przyjaciół wręcz odliczała tylko dni, kiedy będą mogli się zarejestrować i zaszczepić. Zgodnie z wytycznymi już po miesiącu od zachorowania można i moim zdaniem należy się zaszczepić przeciwko COVID-19 — opowiedziała.
Zapewniła przy tym, że czuje się teraz bardzo dobrze, zarówno mentalnie, jak i fizycznie. — Ratowali mnie koledzy z oddziału covidowego, a następnie Intensywnej Terapii. Potem była rehabilitacja, ciężka praca w domu. Koledzy przyznali po mojej chorobie, że wyniki badania tomografu komputerowego były tak złe, że szanse przeżycia były niemal zerowe. Prawie nie miałam już płuc, doszło do burzy cytokinowej i nadkażenia bakteryjnego — dodała profesor.
Zobacz również: Kard. Nycz wystosował apel do proboszczów. Zachęca do szczepień na COVID-19
Prof. Karolina Sieroń podkreśliła, że Nagrodę Złotego Otisa 2021 ”traktuje jako wyróżnienie dla całego środowiska medycznego, szczególnie dla tych, którzy zmagali się z pandemią i nadal to robią”.
— Zmarło wiele osób z personelu medycznego, ja miałam to szczęście, że przeżyłam — powiedziała dla PAP.
Z danych Ministerstwa Zdrowia wynika, że do 21 czerwca 2021 r. na COVID-19 zmarło 231 lekarzy, 185 pielęgniarek, 50 dentystów, 22 położne, 19 farmaceutów, 6 ratowników medycznych, 6 diagnostów i 5 fizjoterapeutów. Zakażenie SARS-CoV-2 wykryto u 72 410 pielęgniarek, 29 433 lekarzy, 11 094 fizjoterapeutów, 7 207 położnych, 3 630 farmaceutów, 3 628 ratowników medycznych, 3 281 dentystów i 2 548 diagnostów laboratoryjnych.
— Personel medyczny niemal w całości zaszczepił się przeciwko COVID-19. Medycy zdają egzamin z profilaktyki COVID — ponad 90 proc. (z wyjątkiem felczerów) przyjęło co najmniej jedną dawkę szczepionki (wg danych MZ). Szczepimy się, bo wiemy, jak bardzo groźny jest wirus — napisał na Twitterze dr n. med. Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. COVID-19.
Zobacz również: Znowu lockdown? Morawiecki: Musimy się szykować na trudne scenariusze
Źródło: DoRzeczy.pl