Jak informuje „Wirtualna Polska”, Przewodniczący Rady Europejskiej zlecił jednej z polskich firm badawczych prywatny sondaż. Donald Tusk chciał sprawdzić, jakie szanse miałby w wyborach prezydenckich w 2020 roku. Jak się szybko okazało, były premier nie ma powodów do zadowolenia.
Za sondaż musiał zapłacić ok. 20-30 tys. zł. Dla Donalda Tuska taka kwota nie stanowi wyzwania, jednak jak czytamy, niechętnie ufa sondażom.
— Taki prezydencki sondaż na prywatny użytek to koszt 20-30 tys. zł. Tuska stać, by zlecić i zapłacić za takie badanie — powiedział pracownik firmy badawczej w rozmowie z dziennikarzem Michałem Wróblewskim.
Z przeprowadzonej analizy wynika, że były premier nie ma większych szans na wygraną w rywalizacji z Andrzejem Dudą.
— Badania prezydenckie pokazują, że Donald ma zbyt duży elektorat negatywny, a to jeden z najistotniejszych czynników w tych wyborach. Dlatego Tusk po wyborach mówił, że opozycja musi postawić na kandydata, który ma szanse zebrać elektorat szerszy niż tylko Platformy, a nawet podebrać głosy Andrzejowi Dudzie. Donald wie, że on sam takich szans nie ma — powiedział człowiek znający Tuska.
— Tusk wciąż wzbudza złe emocje u wielu, kojarzy się ze „starymi czasami”. A młodzi nie chcą powrotu do tego, co było — powiedział jeden z polityków PO, na którego słowa powołała się „WP„.
Dlaczego Tusk zdecydował się na taki krok i zamówił prywatny sondaż?
— Bo politycy nie ufają sondażom publikowanym przez media. Zawsze widzą w tym jakiś spisek: że dlaczego akurat w „Wyborczej” czy TVN takie, a nie wyniki, że to kreacja, że to pompowanie tego polityka czy innego. Dlatego Tusk wolał zamówić badanie sam i nikim o jego wynikach publicznie nie informować — wyjaśniła osoba znająca szefa RE.
O tym, że Tusk zamówił prywatny sondaż, poinformował również TVN.
źródło: wpolityce.pl