Okazuje się, że Roberta Biedronia dosięgły niespodziewane problemy. Mianowicie do Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy wpłynęło zawiadomienie dotyczące możliwych nieprawidłowości dotyczących wpłat na rzecz Instytutu Myśli Demokratycznej.
Chodzi o fundację, którą lider Wiosny założył w 2016 roku. Za nagłośnieniem tej sprawy stoi organizacja pozarządowa Słupska Inicjatywa Obywatelska, która przekazała niezbędne informacje do Centralnego Biura Antykorupcyjnego. O całym zamieszaniu związanym z nieprawidłowościami w związku ze zbiórką funduszy poinformowało Radio Gdańsk. Prawdopodobnie to „urzędnicy podlegli byłemu prezydentowi Słupska”, a także „radni, prezesi spółek oraz członkowie rad nadzorczych” przekazywali pieniądze na rzecz fundacji.
Popularna rozgłośnia dodała, że „zdaniem Antoniego Góreckiego z SIO, działania związane z fundacją byłego prezydenta Słupska noszą znamiona korupcji”.
Prawnik Bartosz Fieducik zdradził, że był przymuszany do wpłat przez współpracowniczkę Biedronia. Z tego powodu miał stracić prawie siedem tys. złotych. Znalazły się również osoby, które bronią fundacji znanego polityka. Podkreślają, że pieniądze wpłacali dobrowolnie i nie wierzą, aby ktokolwiek przekazywał je pod presją.
źródło: wiadomosci.radiozet.pl