Od soboty w całym kraju wprowadzono nowe obostrzenia, m.in. zakrywanie ust i nosa w przestrzeni publicznej. Za nieprzestrzeganie tych wytycznych mogą grozić surowe kary. Minister zdrowia Adam Niedzielski oraz komendant główny policji Jarosław Szymczyk zapowiedzieli politykę „zero tolerancji”.
Z obowiązku noszenia maseczek będą zwolnione jedynie osoby posiadające zaświadczenie lekarskie lub dokument potwierdzający niepełnosprawność.
— Do tej pory wystarczało samo oświadczenie i wiele osób niezasadnie korzystało z tej możliwości, wprowadzając w błąd co do swojego stanu zdrowotnego. Konieczność okazania zaświadczenia kończy niepotrzebne dyskusje podczas kontroli i znacznie ułatwi egzekwowanie przepisów przez policjantów czy funkcjonariuszy straży miejskiej — stwierdził rzecznik Komendy Głównej Policji insp. Mariusz Ciarka w rozmowie z PAP.
Funkcjonariusz zaznaczył, że policja będzie mogła weryfikować autentyczność dokumentu u jego wystawcy, jeżeli pojawi się podejrzenie, że może być podrobiony.
— Podrobienie, jak i posłużenie się fałszywym zaświadczeniem będzie rodziło dla takiej osoby skutki prawne związane z przestępstwem poświadczenia nieprawdy określonym w art. 270 kk. i takiej osobie może grozić kara pozbawienia wolności nawet do lat 5 — ostrzegł Mariusz Ciarka.
Dodał, że to od indywidualnej oceny każdego policjanta będzie zależeć, czy danej osobie zostanie przyznany mandat, czy jedynie pouczenie.
— To policjant i służby sanitarne podejmują indywidualnie decyzje co do ewentualnych konsekwencji, ale w każdym przypadku należy spodziewać się zdecydowanej reakcji ze strony policjantów na każde naruszanie obowiązujących przepisów — kontynuował rzecznik KGP.
Po chwili wyjaśnił, jakie działania zostaną podjęte w przypadku nieprzestrzegania zasad.
— Jeżeli zauważymy, że ktoś nie zakrywa nosa i ust w wyznaczonych miejscach albo po godzinie 22 działają lokale czy dyskoteki, które nie powinny działać, to nie tylko policjanci i inspektorzy sanitarni powinni reagować, ale i każda osoba, której zależy, aby wyhamować transmisję wirusa, powinna o tym informować. Liczymy także na solidarność obywateli. My na takie zgłoszenia będziemy reagować na bieżąco — zaznaczył insp. Ciarka.
Rzecznik KGP ocenił, że kampania informująca o obostrzeniach była wystarczająca.
— Nie wyobrażamy sobie sytuacji, żeby po tylu doniesieniach medialnych i konferencjach Ministerstwa Zdrowia ktoś tłumaczył, że tych przepisów nie zna i nie wie np., że trzeba zasłaniać usta i nos, czy że nie można organizować dyskotek — tłumaczył.
Dodał, że dla policji będzie to sytuacja niewytłumaczalna. — Dlatego, jeżeli będziemy mieli do czynienia z osobami, które notorycznie naruszają te przepisy, to będziemy wówczas w przypadku odmowy przyjęcia mandatu kierowali wnioski o ukaranie do sądu oraz informowali o takim zachowaniu powiatowego inspektora sanitarnego — podkreślił Ciarka.
Zobacz również: Prezydent skomentował zdjęcie zwierzątka. Pod jego wpisem pojawiła się fala hejtu
Funkcjonariusz dodał, że w przypadku osób agresywnych i łamiących przepisy pojawią się surowe konsekwencje.
Wyjaśnił także, że to policjant, będzie robił rozeznanie podczas interwencji i podejmie stosowne decyzje wobec obywatela.
— On zna najlepiej sytuację i wie, czy dana osoba na przykład na chwilę nie miała założonej maseczki, czy szybko się zreflektowała, na wezwanie policjanta zachowała zgodnie z prawem i nałożyła maseczkę, zakrywając nos i usta. Wtedy najczęściej wystarczy pouczenie jako wytknięcie niewłaściwego zachowania — powiedział.
źródło: dorzeczy.pl