Donald Tusk kończy właśnie kadencję przewodniczącego Rady Europejskiej. Podkreślił, że mimo rychłego rozstania ze stanowiskiem, stara się podejść do tego ze spokojem — Nie mam łez w oczach. Odczułem osobistą satysfakcję, że jestem twardziel ciągle i nie poddaję się wzruszeniom zbyt łatwo — powiedział Tusk w rozmowie z dziennikarzami po ostatnim prowadzonym szczycie w Brukseli.
Dziennikarka zauważyła, że Jean-Claude Juncker również kończy przewodnictwo w Komisji Europejskiej, ale Tusk nie był wobec tego faktu obojętny emocjonalnie.
— Ja jestem mniej sentymentalny. My, Kaszubi, musimy być twardzi, inaczej byśmy nie przetrwali tych nie najłatwiejszych lat naszej historii — odparł Przewodniczący Rady Europejskiej. Polityk zaznaczył, że to prawdopodobnie jego ostatnia sesja Rady. Obowiązki po nim przejmie Belg Charles Michel.
— Zakładam, że to była moja ostatnia Rada Europejska, stąd poczucie satysfakcji i ulgi, bo to nie była łatwa praca — wyjaśnił były premier. Jak zauważył polityk, brak porozumienia w sprawie brexitu w Izbie Gmin, może skutkować powołaniem „Specjalnej Rady”.
— Ale nie chcę wywoływać żadnych demonów, bo dla niektórych to byłaby perspektywa niezbyt przyjemna — dodał. Wcześniej Donald Tusk podziękował Junckerowi za współpracę oraz przyjaźń. Dziękował także dziennikarzom za ich wyrozumiałość, cierpliwość i śmiech z żartów, które „nigdy nie były śmieszne”.
Z Tuskiem pożegnał się także sam Jean-Claude Juncker. Przewodniczący Komisji Europejskiej na oficjalnym spotkaniu z dziennikarzami był wdzięczny byłemu premierowi Polski za wieloletnią współpracę:
— Dziękuję Donaldowi za przyjaźń, wspólną pracę. Dziękuję wam wszystkim, panie i panowie — mówił.
źródło: tvn24.pl