Krystyna Pawłowicz kończy swoją karierę polityczną. To jednak nie koniec wrażeń dla byłej posłanki, która na koniec wtorkowego dnia została „napadnięta„. Wszystko wydarzyło się wtedy, gdy wychodziła z budynku przy ulicy Wiejskiej w Warszawie. Najpierw na korytarzu gonili ją dziennikarze, którym musiała pogrozić palcem, a później czekała na nią niespodzianka przy wyjściu.
Pawłowicz określiła, że została napadnięta przez „bojówki”, „chuliganerię”, „koczującą w tych slumsowych namiotach”. Chodzi o działaczy KOD, którzy od miesięcy pomieszkują w namiotach i protestują przeciwko łamaniu konstytucji przez partię PiS.
— Gdy dziś ok. 17.00 wychodziłam z Sejmu i czekałam na zamówioną taksówkę, bojówki znane z naszych ulic kodziarsko —obywatelskie, czekające przy tych brudnych slamsowych namiotach przy Sejmie, znowu utrudniały mi, dostanie się do taksówki i obrażały. Musiała asekurować mnie Policja — napisała Pawłowicz.
— Wołali i odgrażali się, że „wreszcie kończy się mój immunitet”. Byli „napaleni”, filmowali i napastując, robili mi zdjęcia. Pewnie zaraz wrzucą do internetu z przechwałkami jak „uciekałam z Sejmu w asyście Policji” — dodała.
HGW i Trzaskowski chronią te brudne mety,wstyd przed obcokrajowc.Budy oblepione wulgarnymi rysunkami mając.poniżać przedstawic.PIS,jedzenie na papierach na ulicy,jakiś prymitywny permanentny biwak,punkt wypadowy i meta dla schronienia opozyc. chuliganerii zaczepiającej posłów PIS
— Krystyna Pawłowicz (@KrystPawlowicz) 15 października 2019
źródło: planeta.pl