Jan Hartman w zdecydowanych słowach skrytykował obecną sytuację w Polsce. Jest zdania, że faszyzm już od dawna ma miejsce w naszym kraju, a wszystko za sprawą PiS.
— Tak, faszyzm już przyszedł. Polska 2020 nie różni się wiele od Polski 1935. To kwestia ilości, nie jakości. Brakuje jeszcze kultu wodza, bo reszta już jest — jakkolwiek nie w pełni jeszcze rozwinięta — powiedział Jan Hartman.
Dodał, że w Polsce jest „jeden naród, jedna religia, jedna partia”. Nie omieszkał nie wspomnieć o wielkich kwotach przeznaczanych na rzecz Kościoła rzymskokatolickiego i przestępcach, którzy działają z ramienia władzy.
— Tak, tak. Polska jest już państwem na wpół faszystowskim. Pod względem ideologicznym niezbyt się różni od narodowo-katolickich reżimów frankistowskiej Hiszpanii czy Portugalii Salazara ani od reżimu Mussoliniego, od którego ideologia tego rodzaju zaczerpnęła swą powszechnie używaną nazwę — narzekał Jan Hartman.
Po chwili spuścił trochę z tonu, jednak kontynuował swoją wypowiedź w podobnie nieprzyjemnym stylu.
— Wystarczy jednak kilka procesów pokazowych i paru politycznych więźniów, a kraj na wpół faszystowski natychmiast zmieni się w faszystowski całkowicie. To się może stać dosłownie w ciągu jednego roku. Są w Polsce tacy, którzy tylko na to czekają! — dramatyzował publicysta.
Hartmana przeraża również fakt, że w naszym kraju kobietom odmawia się prawa do aborcji „ze strony zastraszonych, zindoktrynowanych i kontrolowanych przez Kościół lekarzy oraz placówek medycznych”. Jednak największy problem stanowi to, że Polacy tak bardzo popierają obecną władzę. Harman skomentował taką postawę w następujących słowach:
— Kłamstwa władzy, jakoby była tu jakaś „równowaga”, padają na podatny grunt i wielu ludzi w nie wierzy. To jeszcze bardziej nas paraliżuje. Trzeba zniszczyć ten mechanizm zastraszania i szantażu moralnego.
źródło: fronda.pl