Według pojawiających się informacji, resorty zdrowia i szpitale w 40 państwach uległy ofertom oszustów, oferujących nieistniejące szczepionki przeciw COVID-19. O sprawie powiadomił Interpol.
Jak się okazuje, służba zdrowia w 40 krajach dała się nabrać oszustom oferującym fikcyjne szczepionki przeciw COVID-19. Agencja ostrzegła zrzeszone w niej kraje członkowskie przed nieustającym procederem. Naciągacze podawali się za producentów szczepionek, próbując tym samym wyciągnąć od szpitali i resortów pokaźne sumy pieniężne.
Media podały, że oszuści z powodzeniem wykorzystywali fałszywe konta i strony internetowe w mediach społecznościowych. W co najmniej 60 przypadkach kupujący otrzymali fałszywe oferty zakupu szczepionek przeciwko COVID-19, dopuszczonych w ich kraju.
Interpol wydał ostrzeżenie dla swych krajów członkowskich z przypomnieniem, że szczepionki przeciw COVID-19 są dystrybuowane przez przedstawicieli służby zdrowia i żadne takie preparaty nie są dostępne w sprzedaży online.
Agencja podaje również, że fałszerze wzięli na cel tych pracowników służby zdrowia, z którymi nawiązywali oni kontakt za pośrednictwem prywatnych e-maili, a także telefonicznie. Oszuści podawali się za producentów leków lub agencje rządowe, oferując na sprzedaż preparaty, które nigdy nie dotarłyby do odbiorców.
— Nawet jeśli oszustwo się nie powiodło, ważne jest, aby zostało zgłoszone policji w celu wykrycia potencjalnych powiązań — przekazał szef Interpolu Jurgen Stock. — Wraz z pandemią i wysiłkami krajów, aby bezpiecznie i szybko zaszczepić obywateli, istotne jest, by proces wdrażania szczepionek był chroniony od momentu produkcji do momentu dostawy do odbiorcy – podkreślił Stock.
Interpol wskazuje, że przestępcy „wykorzystują każdy etap pandemii”, oferując podrobione przedmioty, takie jak maseczki, oraz przeprowadzają cyberataki na systemy zdrowia poszczególnych krajów.
W zeszłym tygodniu policja oskarżyła 23 osoby zamieszane w proceder sprzedaży fałszywych maseczek. Zarobiły one na tym łącznie 1,2 mln dolarów, piorąc pieniądze przez jeden z rumuńskich banków.
źródło: Do Rzeczy