Amerykański pielęgniarz z Kalifornii otrzymał 18 grudnia szczepionkę na COVID-19, produkcji Pfizera. Według informacji portalu Daily Mail, pracownik personelu medycznego pochwalił się zaszczepieniem w mediach społecznościowych. Jednak już 24 grudnia u mężczyzny pojawiły się niepokojące objawy.
Kalifornijski pielęgniarz zachorował na COVID-19 zaledwie osiem dni po szczepieniu. Według ekspertów jednak, cała sytuacja nie jest zaskakująca i dziwna.
— Najpierw dostał dreszczy, a następnie wystąpiły u niego bóle mięśni i osłabienie. Zrobiony 26 grudnia test na obecność koronawirusa wykazał wynik pozytywny — informuje Daily Mail.
Do wstrząsających doniesień odniósł się dr Christian Ramers, specjalista od chorób zakaźnych z Family Health Centers. Lekarz twierdzi, że po przyjęciu przez organizm pierwszej dawki szczepionki, nadal istnieje ryzyko zakażenia.
— To nie jest zaskakujące. Jeśli przeanalizujemy liczby, to jest dokładnie to, czego spodziewaliśmy się w przypadku osoby narażonej na zakażenie — powiedział Ramers. Podkreślił również, że istnieje możliwość, że pielęgniarz został zakażony jeszcze przed szczepieniem.
— Pierwsza dawka daje około 50 proc. ochrony, a druga dawka jest potrzebna, aby osiągnąć 95 procent — wyjaśnia następnie. — Z badań klinicznych wiemy, że rozwinięcie ochrony przed zakażeniem zajmuje od 10 do 14 dni.
źródło: Do Rzeczy