Viktor Orban podczas konferencji pt. „Bóg Honor Ojczyzna”, z okazji 100. rocznicy urodzin Jana Pawła II. zwrócił się do polityków Europejskiej Partii Ludowej. EPL zarządzana jest przez byłego premiera Donalda Tuska. Wydarzenie miało miejsce 4 lutego w Rzymie.
Podczas swojej wypowiedzi premier Węgier skomentował zjawisko ideowej ewolucji chrześcijańskich demokratów.
Premier Orban znany jest z tego, że nie ulega szaleństwu politycznej poprawności i twardo mówi to, co myśli. Tak było i w tym przypadku. Polityk wygłosił przemówienie podkreślając wagę wartości konserwatywnych i przywiązania do cywilizacji łacińskiej. Wezwał przy tym europejskich chadeków do opamiętania.
— Spójrzcie na Europejską Partię Ludową. Należymy do EPL. Co się dzieje w EPL? Nasze członkostwo w niej jest zawieszone, ponieważ jesteśmy „czarną owcą” Unii, więc mogę powiedzieć to, co myślę. EPL chciałaby być częścią struktury władzy Unii Europejskiej za wszelką cenę. Jeśli ceną za to ma być oddanie pewnych wartości i kompromis z lewą stroną, zrobi to. I tak właśnie tracimy naszą tożsamość, krok po kroku. Najpierw stajemy się centrystami, potem liberałami, a w końcu lewakami. Ten proces dzieje się! — powiedział Viktor Orban.
— Musisz więc postawić się i powiedzieć: „Słuchajcie, gubimy się! Gubimy nasz profil działania. Nie wiemy już, kim jesteśmy, a ludzie, którzy na nas głosują, nie potrafią nas już odróżnić od innych partii. Co my do cholery robimy? Jaki jest sens bycia takim politykiem? — pytał emocjonalnie węgierski premier.
Polityk obawia się, że wszystkie media, uniwersytety oraz opinia publiczna będą konsekwentnie naciskać na prawicę i spychać ją na lewo.
— Jeśli więc tego nie powiemy i nie otworzymy nowego rozdziału, to wciąż będziemy przesuwać się na lewo, w kierunku liberalnym. Media, naciski międzynarodowe, intelektualiści, uniwersytety – będą nas wypychać, żebyśmy oddali coraz więcej naszej tożsamości i naszych zasad. Tego doświadczają teraz konserwatyści w całej Europie. Tak wygląda sytuacja. Ja próbuję przeprowadzić kontrrewolucję. Nie mam jednak zbyt wielu kandydatów, którzy chcieliby ze mną współpracować. Ale mam nadzieję, że niedługo znajdzie się ich więcej — powiedział lider Fideszu.
źródło: wsensie.pl