Premier Węgier Viktor Orban wygłosił przemówienie z okazji święta narodowego, krytykując opozycję za to, że zaprosiła Donalda Tuska.
– Nie pozwolimy, by lewica wciągnęła nas w wojnę, która toczy się na Ukrainie – powiedział we wtorek Viktor Orban.
Zdaniem polityka przedstawiciele zjednoczonej opozycji nie mając w zanadrzu innego pomysłu, zdecydowali się zaprosić Tuska, „Polaka, którego wstydzą się nawet w jego własnym kraju, który najpierw rozbił w Polsce swoją partię, a potem Europejską Partię Ludową w Brukseli”.
Gościem jednej z manifestacji był przewodniczący PO Donald Tusk, który powiedział, że „dzisiaj musimy bardzo głośno i wyraźnie powiedzieć: nie chcemy Putina na Ukrainie, nie chcemy Putina w Europie”.
Viktor Orban wyjaśnił, że jego partia musi wygrać wybory parlamentarne, które odbędą się 3 kwietnia, ponieważ tylko wtedy na Węgrzech będzie „pokój, bezpieczeństwo i spokój”.
– Nie pozwolimy na to. Nie pozwolimy, żeby lewica wciągnęła Węgry w tę wojnę. Nie pozwolimy, by lewica uczyniła wojskowy cel z Węgier oraz z Węgrów żyjących w kraju i poza jego granicami – mówił Orban, zapewniając, że zrobi wszystko, by przeciwstawić się planom lewicy.
Szef węgierskiego rządu dodał, że Węgry leżą „na granicy światów, nie rozumiemy tu wojen i nie są one toczone w naszym interesie, a ktokolwiek wygra, my na tym tracimy”.
– Pokojowa prawica czy prowojenna lewica? Budowanie czy niszczenie? Naprzód czy do tyłu? My mówimy, że trzeba zachować pokój i bezpieczeństwo na Węgrzech. Ten, kto głosuje za pokojem i bezpieczeństwem, głosuje na nas – zaznaczył Orban.
Zobacz również: Skandaliczna odpowiedź na pomysł prezesa PiS: „Przyjedź do Smoleńska, porozmawiamy”
źródło: telewizjarepublika.pl