Wiceminister aktywów państwowych Andrzej Śliwka zajmie się poszukiwaniem rodzin partyjnych działaczy w państwowych spółkach.
Taką informację podała stacja RMF FM. Jak ustalił nieoficjalnie reporter Krzysztof Berenda, w pierwszej kolejności wiceminister Śliwka ma stworzyć listę osób, które mogły dostać pracę dzięki krewnym, a nie dzięki kompetencjom.
To wdrożenie w życie uchwały Prawa i Sprawiedliwości, przyjętej podczas ostatniego kongresu tej partii. Wiceminister ma stworzyć listę członków rodzin działaczy pobierających pensje z państwowych spółek oraz wytyczne, jak i kiedy kompetencje tych osób weryfikować, a w razie braku kompetencji: w jaki sposób i kiedy je zwalniać.
Zobacz również: Macierewicz uderza w TVN: Wspiera ataki strony rosyjskiej
— Cała operacja nie będzie jednak łatwa. Po pierwsze: ze względu na wpisane do uchwały PiS-u wyjątki. Po drugie, jak zauważa Krzysztof Berenda, wiceminister Śliwka nie ma w swoim obozie szczególnie wysokiej pozycji politycznej. A to może utrudniać mu zwalnianie rodzin najbardziej zasłużonych działaczy — relacjonuje RMF FM.
Kongres Prawa i Sprawiedliwości przyjął uchwałę, która ma ukrócić nepotyzm w spółkach Skarbu Państwa. Oznacza to, że współmałżonkowie, dzieci, rodzeństwo oraz rodzice posłów i senatorów PiS nie mogą zasiadać w radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa. Od tej reguły są jednak pewne wyjątki. Fragment uchwały brzmi bowiem:
— Powyższe nie obejmuje osób, które zostały zatrudnione/pracują w strukturach spółek Skarbu Państwa ze względu ma swoje kompetencje, doświadczenie zawodowe, w przypadku których doszło jednocześnie do nadzwyczajnej sytuacji życiowej.
O działaniach PiS w zakresie ograniczania nepotyzmu mówiła na antenie Polskiego Radia 24 rzeczniczka tej partii Anita Czerwińska. Polityk przekonywała, że skala zjawiska nie jest taka duża, jak to próbuje mówić opozycja.
— Natomiast my nie pozostajemy obojętni nawet wobec pojawiających się sygnałów. Reagujemy na początku, mamy odwagę, żeby mówić o tym otwarcie, patrząc społeczeństwu prosto w oczy. Zawsze tam, gdzie są ludzie, pojawiają się słabości. Chodzi o to, żeby adekwatnie i szybko reagować — tłumaczyła.
Zapytana o zamieszczony w uchwale wyjątek, Czerwińska wyjaśniła, że chodzi o przypadku, gdy „ktoś jest od dawna zatrudniony w danej spółce, o osobę kompetentną i wykształconą”:
Zobacz również: Morawiecki punktuje opozycję: „Oni wiedzą, jakie wielkie grzechy mają na swoim sumieniu”
— Może jednak się zdarzyć, że jego współmałżonek zostanie posłem. Takiego pracownika nie można karać i oczekiwać, że zrezygnuje ze swojej pracy. Takie przypadki będą analizowane tak, żeby nikogo nie skrzywdzić — zapowiedziała posłanka PiS.
Anita Czerwińska podkreśliła również, iż jej ugrupowanie oczekuje podobnych działań od innych partii. — W spółkach samorządowych, miejskich i komunalnych przedstawiciele opozycji mają duże wpływy. Mamy nadzieję, że wśród ich przedstawicieli również dojdzie do podobnej refleksji — wskazała rzeczniczka partii rządzącej.
Źródło: DoRzeczy.pl