Emmanuel Macron uważa, że Rosja powinna dostać od Zachodu „gwarancje bezpieczeństwa” po zakończeniu wojny z Ukrainą. Francuski prezydent mówił o tym nawiązując do rozszerzenia NATO. Pomysł polityka spotkał się z dużą krytyką w Europie, a przede wszystkim na Ukrainie.
Prezydent Francji pozostaje jednak niewzruszony i wciąż opowiada się za swoim postulatem. Jest zdania, że Europa powinna z Putinem rozmawiać i znaleźć porozumienie.
– Na koniec trzeba będzie posadzić wszystkich przy stole. I niech wszyscy Europejczycy i mieszkańcy Zachodu, którzy udzielają mi lekcji moralnych, wyjaśnią mi, z kim będą siedzieć przy tym stole – powiedział Macron.
– Nie chcę, żeby następnego dnia negocjowali tylko Chińczycy i Turcy – dodał polityk.
Macron pod ostrzałem krytyki
Macronowi zależy również na tym, by UE była mniej zależna od USA w kwestii bezpieczeństwa.
– Sojusz nie jest czymś, na czym polegam, jest czymś, co wybieram. Musimy przemyśleć naszą strategiczną autonomię – stwierdził.
Przywódca Francji nie ukrywał sceptycyzmu w związku z wejściem Ukrainy do NATO.
– Rosja jest agresorem, gwałcicielem porządku, gwałcicielem pokoju, stosującym stare sowieckie metody. Jeśli komukolwiek potrzebne są gwarancje bezpieczeństwa, to właśnie Ukrainie i państwom Europy Środkowo-Wschodniej w obliczu agresywnej polityki Rosji – poinformowali przedstawiciele Ukrainy.
Wobec propozycji Macrona sprzeciwili się również dyplomaci z Estonii, Litwy, Łotwy, Słowacji oraz Polski.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Jest decyzja ws. Czesława Michniewicza. PZPN wydało oświadczenie
źródło: Radio ZET