Na granicy polsko-białoruskiej sytuacja wciąż jest bardzo niespokojna. Straż Graniczna regularnie relacjonuje wydarzenia, które miały miejsce w ostatnich godzinach.

Tym razem w nocy po stronie białoruskiej padły kolejne strzały. Do sprawy odniosła się por. Anna Michalska, która powiedziała, że to nie pierwszy raz, kiedy jest tak niebezpiecznie.

– W Krynkach były widziane i słyszane strzały z pistoletów sygnałowych – podkreśliła por. Michalska. Zaznaczyła, że amunicja sygnałowa nie przedostała się jednak na polską stronę.

– Tego typu prowokacje zdarzają się cały czas – wyjaśniła nawiązując w ten sposób do incydentu z wtorku.

Co się wówczas wydarzyło? Białoruscy pogranicznicy musieli także użyć broni sygnałowej, wtedy pocisk spadł na polską stronę, niedaleko posterunku polskich służb.

Anna Michalska dodała, że w Czeremsze z soboty na niedzielę dokonano zatrzymania 5 obywateli Jemenu, którzy przylecieli z Rosji.

– To, co dzieje się na granicy nie jest normalną sytuacją. Takich zdarzeń nie było np. przed rokiem. Wszyscy – zarówno funkcjonariusze Straży Granicznej, dziennikarze, jak i opinia publiczna – przyzwyczaili się do tego, że jest niebezpiecznie. Na innych odcinkach naszej granicy przecież nie dochodzi do tego typu zdarzeń – powiedziała rzecznik SG.

Źródło: Interia.pl, Twitter.com

(Visited 115 times, 1 visits today)
Przeczytaj również:  Mój sukces zawdzięczam rodzinie i edukacji domowej

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj