Rowan Atkinson, czyli popularny „Jaś Fasola” po raz kolejny stanął w obronie wolności słowa. Aktor przyznał, że niepokoi go „cancel culture”, czyli wykluczanie osób, z którymi się nie zgadzamy.
Podczas rozmowy w Radio Times Roman Atkinson znany między innymi z odgrywania postaci „Jasia Fasoli” przyznał, że niepokoi go obecna sytuacja związana z poprawnością polityczną. Przyznał także, że dużym zagrożeniem dla wolności słowa mogą być media społecznościowe.
— Głównym problemem jest algorytm mediów społecznościowych decydujący o tym, jakie treści do nas docierają. Skutkiem tego jest uproszczony, zero-jedynkowy obraz świata. Prowadzi to do sytuacji, w której możesz być albo z nami albo przeciwko nam. A jeśli jesteś przeciwko nam, to zasługujesz na to, by zostać wykreślonym, „unieważnionym” — analizował aktor.
Czytaj także: Studenci WUM: „Na liście wciąż są dwa nazwiska, które wstrząsną Polską”
— Zamiast tego mamy do czynienia z cyfrowym odpowiednikiem średniowiecznego tłumu przemierzającego ulice w poszukiwaniu kogoś do spalenia na stosie. Jest to więc straszne dla każdego, kto jest ofiarą takiego tłumu. I budzi moje obawy o przyszłość świata — wyznał „Jaś Fasola”.
Czytaj także: 32-letnia lekarka trafiła do szpitala tuż po zaszczepieniu. Ma podejrzenie zapalenia mózgu
Algorytmy od dawna zamykają nas w cyfrowych „bańkach”, przez co możemy odnieść wrażenie, że większość osób podziela nasze poglądy. Tymczasem okazuje się, że to media społecznościowe starają się pokazywać nam wyłącznie te rzeczy, które polubimy. Z drugiej strony niektóre poglądy są coraz mocniej cenzurowane, a swoboda wypowiedzi jest ograniczana.
Źródło: Radio Times