W Holandii dochodzi do głośnych protestów rolników. 40 tys. osób uczestniczyło w demonstracjach przeciwko rządowym planom ograniczenia szkodliwych zanieczyszczeń wytwarzanych przez zwierzęta gospodarskie.
Partia rządząca planuje do 2030 r. obniżyć emisje zanieczyszczeń, głównie tlenku azotu oraz amoniaku, o 50 proc. w całym kraju.
Ministrowie określają ten proces „nieuniknioną transformacją”. Ponadto ostrzegają, że rolnicy staną przed ogromnym wyzwaniem. Będą musieli się dostosować albo zamknąć swoje gospodarstwa.
Zwierzęta w gospodarstwie produkują amoniak w kale i moczu. Władza dawniej apelowała do rolników, by ci stosowali pasze dla swoich zwierząt, która zawiera w sobie mniej białka.
W minionym tygodniu tysiące rolników rozpoczęło protesty w całej Holandii i sprzeciwiło się tym samym planom rządu. Niektórzy z nich rozrzucali po jezdni siano, a następnie podpalali je.
Pozostali gromadzili się w miastach i miasteczkach, głównie w Hadze.
Premier Mart Rutte na widok traktorów przed budynkiem parlamentu powiedział, że rolnicy mogą protestować, jednak nie mogą łamać prawa.
— Wolność słowa i prawo do demonstracji są istotną częścią naszego demokratycznego społeczeństwa i zawsze będę ich bronić, zastraszanie urzędników. Nigdy tego nie zaakceptujemy — podkreślił.
Farmerzy czują się niesprawiedliwie potraktowani, a przecież takie branże, jak lotnictwo, budownictwo i transport, także przyczynią się do emisji zanieczyszczeń.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Znany dziennikarz zadziwił wszystkich! Oto co powiedział w kwestii szczepionki [WIDEO]
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Rafał Ziemkiewicz nie ma złudzeń: Polacy są perfidnie oszukiwani przez Brukselę
źródło: DoRzeczy.pl