Niemiecka prasa jest wściekła na niemiecki rząd. Okazało się bowiem, że politycy zza naszej zachodniej granicy uwierzyli Rosjanom i zostali oszukani.
Gdy niemiecki rząd starał się uzasadnić budowę Nord Stream 2, posługiwał się danymi, które otrzymywał od Rosjan. Co jednak ważne, nie zadano sobie trudu aby sprawdzić, czy otrzymywane informacje są prawdziwe.
Czytaj także: Wyciekło nagranie z Gdańska, pokazujące jak aktywistka LGBT Maja Wojdyło obrywa gazem od kierowcy
Polityk z partii Zielonych, Oliver Krischer chciał ustalić, czy Niemcy jako państwo byłyby w stanie zaspokoić swoje zapotrzebowanie na gaz bez konieczności uruchamiania Nord Stream 2. Wówczas niemieckie ministerstwo gospodarki odparło, że ich plany inwestycyjne opierają się o dane otrzymane od spółki, której właścicielem jest rosyjski Gazprom.
Czytaj także: Obiecywała, że po zostaniu położną będzie gorzej traktować pacjentów prolife. Ale położną już nie zostanie
Jak ustalił niemiecki dziennik „Tagesspiel”, rząd nie próbował zweryfikować danych otrzymanych od Rosjan. Wyliczenia otrzymane od rosyjskiej spółki nie zostały więc w żaden sposób potwierdzone, wzięto je za pewnik.
Źródło: Energetyka24