Donald Trump poinformował w mediach społecznościowych, że zwrócił się do sędziego federalnego stanu Floryda o nakaz przywrócenia jego konta na Twitterze. Przypomnijmy, że konto byłego przywódcy USA zostało zablokowane w styczniu. Jak uważa Donald Trump, za blokadą stoją wpływowi biznesmeni.
Sprawą zajęli się adwokaci Trumpa, który napisali we wniosku do sędziego, że „władza, jaką Twitter sprawuje nad dyskursem politycznym w naszym kraju, jest niczym nieograniczona, a kontrola, jaką nad nim rozciąga, nie znajduje precedensu w przeszłości. To wielkie zagrożenie dla otwartej, demokratycznej debaty”.
Donald Trump został wyjątkowo poszkodowany, ponieważ zablokowano mu również konto na Facebook’u i YouTube. Mecenasi Trumpa są zdania, że pozycja Facebooka, czy Twittera staje się w tych czasach zbyt wielka i urasta do rangi aktora państwowego.
Polityk nie krył zdziwienia faktem, że Twitter nie podejmował żadnej reakcji, gdy talibowie ogłaszali w mediach społecznościowych komunikaty o kolejnych podbojach. Jego wpisy opatrzono obowiązkowym znacznikiem „informacja wprowadzająca w błąd” lub „informacja gloryfikująca przemoc”.
Do Twittera zaapelował Reuters, jednak nie udzielił później żadnych informacji zwrotnych.
Dlaczego zablokowano konta byłego prezydenta? Chodzi o publiczne oskarżenia o sfałszowanie wyborów w 2020 r., o których mówił Trump. W podobnym czasie miał miejsce atak na Kapitol, dlatego też władze portalu mogły uznać tę sytuację za podżeganie do przemocy.
Zawieszenie konta na Twitterze okazało się bezterminowe. Facebook przekazał informację w maju, że decyzja nie będzie zmieniona przez co najmniej dwa lata. Ponadto pozostawiono sobie furtkę do jej przedłużenia.
Po tym, jak prezydent stracił dostęp do kontaktu z wyborcami, założył bloga, jednak niedługo później zrezygnował z jego prowadzenia.
Zobacz również: Demokracja według PO? Donald Tusk jedynym kandydatem na szefa partii
źródło: stefczyk.info, dziennik.gazeta.prawna.pl