Była kanclerz Niemiec Angela Merkel negatywnie wypowiedziała się na temat inwazji na Ukrainę. Jak sama przyznała o nic się nie obwinia chociaż „nie udało nam się stworzyć architektury bezpieczeństwa, która mogłaby zapobiec tej sytuacji”.
– To brutalny, naruszający prawo międzynarodowe atak, dla którego nie ma żadnego usprawiedliwienia – powiedziała Angela Merkel na scenie Berliner Ensemble.
Była niemiecka kanclerz broniła tych aspektów swojej polityki, które są aktualnie negatywnie oceniane, chociażby porozumienia mińskie w sprawie konfliktu w Donbasie.
– Czy można było zrobić więcej, aby zapobiec takiej tragedii? Myślę, że ta sytuacja już teraz jest wielką tragedią, a czy można było temu zapobiec? Oczywiście, że zadaję sobie te pytania – powiedziała była niemiecka kanclerz.
Polityk zapewniła, że przez cały czas swoich rządów pracowała nad konsekwencjami rozpadu Związku Radzieckiego. Angela Merkel przyznała, że relacje z Władimirem Putinem znacznie pogorszyły się po rosyjskiej aneksji ukraińskiego Krymu w 2014 roku.
– To było głębokie cięcie — skwitowała Merkel.
– Dziś osobiście czuję się bardzo dobrze. Wyobrażałam sobie, że czas po zakończeniu mojej kadencji będzie inny — dodała.
Niemiecka polityk wyznała, jak spędza czas po zakończeniu swojej kariery. Jak się okazuje odpoczywała pięć tygodni nad Morzem Bałtyckim i nadrobiła zaległości w lekturach. Ponadto otworzyła się na świat audiobooków i zaczęła więcej ćwiczyć dla zdrowia.
źródło: Der spiegel, tysol.pl