Brazylijski polityk Roberto Jefferson trafił do aresztu. W czasie próby pojmania go przez policjantów zranił dwóch z nich. Okazuje się, że rzucał w mundurowych granatami.
W Brazylii napięcie staje się coraz większe. Wszystko za sprawą zbliżającego się niedzielnego starcia w wyborach prezydenckich. Wtedy zmierzą się ze sobą Jair Bolsonaro i lewicowy Luiz Lula da Silva.
Atmosferę podgrzał ponadto incydent z jednym z sojuszników Bolsonaro.
Nie zamierzał odpuścić
69-letni były lider partii PTB, Robert Jefferson przebywał w areszcie domowym za grożenie sędzi. W weekend natomiast miał zostać aresztowany.
Policja udała się w niedzielę do domu polityka. Ten jednak stawiał opór i podczas próby zatrzymania strzelał z karabinu w samochód. Zbił tym samym przednią szybę. Ponadto rzucił w funkcjonariuszy granatami. Dwóch z nich zostało rannych.
Um videozinho da PF negociando a prisão do Roberto Jefferson. Vergonhoso! pic.twitter.com/Cpx9sFgzB3
— Iᴠᴀᴍ Cᴀʙʀᴀʟ (@ivamcabral) October 24, 2022
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Cyrk na Białorusi. Tak zostali powitani rosyjscy żołnierze [WIDEO]
źródło: Twitter / BBC