Kanclerz Angela Merkel skomentowała coraz poważniejszą sytuację w Niemczech. Na całym świecie rośnie liczba zakażeń koronawirusem, a u naszych sąsiadów COVID-19 rozprzestrzenia się wyjątkowo szybko.
Merkel zwróciła się do tych obywateli, którzy nie wierzą w epidemię i lekceważą obostrzenia.
Podczas czwartkowego wystąpienia w Bundestagu niemiecka polityk oceniła, że osoby, które twierdzą, że koronawirus jest nieszkodliwy, doprowadzają do pogorszenia sytuacji w kraju. Kanclerz podkreśliła, jak ważne są wprowadzone obostrzenia, które ratują zdrowie i życie.
— Zaczyna się sezon przeziębień. Wszyscy znajdujemy się w dramatycznej sytuacji. Dotyka ona nas wszystkich, bez wyjątku — powiedziała Merkel.
Niemiecki rząd podjął decydujące kroki i wprowadził całkowity lockdown. Nowe obostrzenia mają obowiązywać od 2 listopada.
— Kłamstwa i dezinformacja, teorie spiskowe i nienawiść szkodzą nie tylko demokratycznej debacie, ale także walce z wirusem — dodała niemiecka kanclerz.
Słowa Merkel nie spodobały się opozycyjnej partii Alternatywa dla Niemiec (AfD), której przedstawiciele powiedzieli, że pełen lockdown będzie wiązał się z zapaścią gospodarki.
Zobacz również: Emmanuel Macron zapewnił o swojej solidarności z katolikami
Do sprawy odniósł się przewodniczący ugrupowania Alexander Gauland.
— Codzienne bombardowanie liczbą nowych zakażeń ma na celu wystraszenie ludzi, którzy nie widzą na co dzień żadnego wirusa. W imię rzekomego zdrowia obywateli rząd zdecydował o największych ograniczeniach wolności w historii tego kraju — przekazał.
— Zima będzie trudna. To będą cztery długie i trudne miesiące, ale epidemia kiedyś wreszcie się skończy — kontynuowała Merkel.
Sytuacja w Niemczech nie przedstawia się najlepiej. Jedynie w dniu dzisiejszym potwierdzono 16 774 nowych przypadków koronawirusa, a w ciągu ostatniej doby zmarło 89 osób zakażonych COVID-19.
źródło: o2.pl