W Czechach doszło do prawdziwego skandalu z udziałem minister pracy i spraw społecznych. Jana Maláčová w wywiadzie dla Telewizji Czeskiej w niekorzystnych słowach wypowiedziała się o premierze kraju Andrieju Babišie.
Jedna z ministrów czeskiego rządu nie miała świadomości, że mikrofon jest włączony i w mocnych epitetach podsumowała sytuację w kraju oraz samego premiera Czech. Rozmowa w redakcji dotyczyła drugiej fali epidemii koronawirusa w kraju.
Po zakończeniu wywiadu polityk była pewna, że mikrofon został wyłączony, a rozmowa nie jest już rejestrowana. Okazało się, że była w błędzie.
— Mamy burdel, który zrobił Babiš. A teraz wszyscy musimy to zlizywać. To debil, przepraszam — powiedziała minister Maláčová.
Polityk należy do partii tworzącej koalicyjny rząd w czeskim parlamencie. Nie jest tajemnicą, że między nią a Babišem nie ma porozumienia ani nici sympatii. Jeszcze w maju premier Czech stwierdził, że bardzo „zawiódł” się na koalicyjnej polityk. Określił, że zachowywała się „nieodpowiedzialnie”.
Zobacz również: Poseł PO zarzucił TVP, że ma żółty filtr na twarzy: Wyglądam, jak Chińczyk!
Jeżeli chodzi o aktywne przypadki COVID-19 to liczba przekroczyła 100 tys. chociaż uważa się, że wielu chorych przechodzi koronawirusa bezobjawowo. W związku z tym na terenie kraju obowiązuje stan wyjątkowy i liczne obostrzenia, których społeczeństwo musi przestrzegać. W kwestii szkolnictwa również nastąpiły zmiany. Wszystkie szkoły od podstawowych po wyższe zmieniły tryb nauczania na zdalny. Nie działają kluby, bary i restauracje, wstrzymano również organizację wydarzeń sportowych i kulturalnych.