W USA nie ustają zamieszki spowodowane napięciami rasowymi. Protestujący idący z hasłem „Black Lives Matter” przeszli przez ulice Waszyngtonu. Bojownicy o prawa czarnoskórych nękali bywalców kawiarni i restauracji.
W poniedziałek w USA zainicjowano kolejną falę protestów. Punktem zapalnym okazało się zastrzelenie czarnoskórego Jacoba Blake’a przez policję w Wisconsin. Demonstranci podnoszą hasła o „uprzywilejowanych białych” czy „ciszy białych jako przemocy”. Kolejne nagrania pojawiające się w mediach społecznościowych wskazują również na to, że demonstranci nie znają pojęcia neutralności.
Tłum skandujący hasła o „systemowym rasizmie” i potrzebie zaprowadzenia rewolucji, zatrzymał się przy jednym ze stolików, gdzie dwie kobiety jadły posiłek. Demonstranci zażądali od nich wzniesienia zaciśniętej pięści — w geście solidarności z ruchem Black Lives Matter. Gdy jedna z nich, fotografka Lauren Victor, odmówiła, tłum zaczął na nią napierać i pytać, „czy jest chrześcijanką”.
— To było po prostu przytłaczające, kiedy oni wszyscy przyszli. Cały tłum, z całą tą energią, wymagał, bym to zrobiła. W tej chwili nie wydawało mi się to właściwe — zrelacjonowała ofiara ataku.
Do pożądanej przez tłum reakcji próbował ją zmusić mężczyzna przedstawiający się jako „dziennikarz obywatelski”.
— Nie zrobiłam tego, bo czułam się zmuszona i zagrożona. Nie sądziłam, że ktokolwiek może mi coś zrobić. Ale rozumiem ich złość. (…) Z jednej strony przypuszczałam, że nikt mnie nie skrzywdzi. Ale te rzeczy zmieniają się w mgnieniu oka — wyznała zastraszona kobieta.
źródło: TVP Info