Nowy prezes Krajowej Grupy Spożywczej Jan Wernicki może pochwalić się bardzo interesującą ścieżką kariery. Były prezes państwowej spółki Polanex (producent koszul męskich) w wyniku postępowania konkursowego objął stołek prezesa KGS. Jak informuje portal informacyjny polskaracja.pl, Wernicki nie posiada doświadczenia ani wiedzy w kwestii funkcjonowania rynku cukru w kraju i na świecie. To jednak wierzchołek góry lodowej.
W artykule opatrzonym nagłówkiem „Nie popisał się w Polanexie, a otrzymał prezesurę w Krajowej Grupie Spożywczej” serwisu polskaracja.pl możemy przeczytać, że rada nadzorcza KGS powołała Wernickiego na stanowisko 6 lipca. Wówczas to Polskę „zaskoczył” kryzys cukrowy, pojawiły się niedobory towaru oraz niesamowicie wysokie ceny produktów.
Nowy prezes KGS pracował wcześniej w Polanexie
Jak dowiadujemy się z artykułu, Wernicki wcześniej związany był z państwowym przedsiębiorstwem Polanex.
– Spółka Polanex miała ponad 5 mln zł straty finansowej (5 razy więcej niż za poprzedniego prezesa). Co zatem kierowało radą nadzorczą, powołując właśnie jego na prezesa? – stawia pytanie serwis polskaracja.pl.
Wątpliwości wzbudza również to, że Wernicki ma „przypadkowo” pochodzić z okolic wiceministra resortu rolnictwa Rafała Romanowskiego.
– Otóż jeszcze przed zakończeniem postępowania konkursowego było wiadomo, że prezesem Krajowej Grupy Spożywczej ma zostać Jan Wernicki, który pochodzi z Ciechanowa (czyli tej samej miejscowości co wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Rafał Romanowski – obaj panowie podobno są dobrymi znajomymi). Wprawdzie KGS S.A. podlega Ministerstwu Aktywów Państwowych, ale MAP oddał nieformalnie nadzór nad Spółką właśnie ministrowi rolnictwa i rozwoju wsi, a ten ma duże zaufanie do swego wiceministra – czytamy na łamach portalu.
Serwis przypomina też, że Wernicki, obejmując fotel prezesa KGS, nie mógł poszczycić się doświadczeniem i kompetencjami wymaganymi do odpowiedniego sprawowania tak odpowiedzialnej funkcji.
– W trakcie procedury konkursowej Jan Wernicki miał ponoć nie ukrywać braku wiedzy w zakresie rynku cukru. Zatem chociaż Wernicki nie miał wcześniej do czynienia z produkcją żywności (zaliczył jedynie epizod w Pepsi Cola), a co najmniej z produkcją cukru, rada nadzorcza powołała go na funkcję prezesa Spółki. Jakimi osiągnięciami mógł się pochwalić prezes Wernicki? – pyta portal, po czym prezentuje sylwetkę nowego prezesa Krajowej Grupy Spożywczej.
Nowy prezes KGS lubił często zmieniać pracę
Z publikacji Polskiej Racji wynika, że Wernicki w 2022 roku ukończył zarządzanie w agrobiznesie na pewnej kontrowersyjnej uczelni, która stała się przedmiotem śledztwa dziennikarskiego tygodnika „Newsweek”.
– Ma 56 lat, w 1990 roku ukończył SGH, a w 2022 roku Master of Business Administration zarządzania w agrobiznesie w Collegium Humanum. „Newsweek” parę miesięcy temu opisał kulisy działania tej uczelni. Z informacji tygodnika wynika, że placówka umożliwia szybkie ukończenie studiów Master of Business Administration — ale tylko dla osób związanych z PiS i grupą trzymającą władzę. Takie osoby mają kończyć studia po zaledwie dwóch lub trzech miesiącach. Posiadanie dyplomu z tego kierunku jest jednym z wymogów, jakie powinien spełniać kandydat na członka rady nadzorczej w spółce z udziałem Skarbu Państwa. Skąd Wernicki wiedział, że taki dyplom MBA w zakresie zarządzania w agrobiznesie będzie mu potrzebny, skoro do tej pory doświadczenie zawodowe miał w zupełnie innym sektorze? – pyta retorycznie serwis Polska Racja.
Obserwator zawodowej kariery Wernickiego może przecierać oczy ze zdumienia: Okazuje się, że nowy prezes Krajowej Grupy Spożywczej pracował w różnych branżach, lecz dziwnym trafem nigdzie nie zagrzał miejsca na dłużej.
– Swoje doświadczenie zawodowe w 1990 roku zaczyna w firmie Procter&Gamble. W 2013 roku zostaje dyrektorem zarządzającym firmy kosmetycznej Oriflame, ale już po roku zmienia pracę. W żadnym z kolejnych miejsc pracy długo miejsca nie grzeje, tj. rok, dwa (m.in. Madej Wróbel sp. z o.o., ELA). Czyżby prywatni pracodawcy nie widzieli możliwości kontynuacji współpracy? W 2019 roku następuje zmiana w karierze zawodowej – trafia do sektora państwowego, a konkretnie do Agencji Rozwoju Przemysłu. W efekcie otrzymuje posady zarządcze najpierw w Teofilów S.A., a następnie w czerwcu 2020 r. w Polanex sp. z o.o. – spółce produkującej koszule, czyli w przemyśle odzieżowym – opisuje ścieżkę rozwoju Wernickiego portal.
Polskaracja.pl stwierdza, że Wernicki z uporem kreuje wizerunek menadżera, który żadnej pracy się nie boi i „może zarządzać dowolną firmą”. Portal napomyka o stratach finansowych Polanexu, które doprowadzić miały do wizyty samego prezydenta Dudy.
– Wprawdzie Polanex S.A. został uratowany, ale jak musiał sam przyznać przy okazji wizyty prezydenta Dudy w firmie w 2021 roku – na ratunek przyszły pieniądze z programów rządowych, które były uruchomione w związku z pandemią koronawirusa, a także dodatkowe środki w ramach doinwestowania, aby zakład mógł się rozwinąć – przytacza portal.
Spółka miała zostać dokapitalizowana nie w celu jej dalszego rozwoju, lecz… uratowania przed upadłością.
Czy należy się obawiać o los KGS?
Cień na renomie Krajowej Spółki Spożywczej położył wspomniany wcześniej letni kryzys cukrowy.
– Krajowa Grupa Spożywcza oferowała w tym czasie w swoim sklepie internetowym państwowy cukier w cenie o 70 proc. wyższej niż w Biedronce! I do tego wprowadzała limit na zakup do 10 opakowań. Cukier biały KGS sprzedawał po 5,99 zł/kg, a drobny aż 6,99 zł/kg. Gdy sprawa wyszła na jaw, Krajowa Grupa Spożywcza obniżyła cenę do 4,99 zł/kg (prawdopodobnie nastąpiło to na polecenie ministerstwa). Dodajmy, że KGS miała spore zapasy cukrowe (ok. 70 tys. ton), na wypadek zwiększonego zapotrzebowania w lecie – czytamy na polskaracja.pl.
Niedobory cukru w sklepach i powyższa sytuacja to nie jedyne bolączki Krajowej Grupy Spożywczej. Rząd powołując KGS, obiecywał oszczędność i gospodarczość, a jak wynika z artykułu Polskiej Racji… wyszło jak zwykle. Nowy prezes ma zdaniem obserwatorów jego poczynań nie do końca być zainteresowany tym, czym być powinien.
– Według naszych informatorów zarządzanie KGS pozostawia wiele do życzenia. Są 3 siedziby (a miały być oszczędności): w Warszawie (przy Jana Pawła II) i 2 w Toruniu (przy ul. Kraszewskiego oraz przy Polnej 66 – koszt roczny tej ostatniej to ok. 1,5-2 mln złotych). Ponadto nowi doradcy, a faktycznie posady dla swoich, nadmierna biurokracja, kwitnąca sprawozdawczość (dla samej siebie) – opisuje sprawę portal.
Źródło: polskaracja.pl