„Przed nami trudniejsze lata, surowe lata” – zapowiedział prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier podczas przemówienia w berlińskim pałacu Bellevue.
Niemiecki przywódca przypomniał, że dzień 24 lutego był punktem zwrotnym w historii. Przypomnijmy, że tego dnia Rosja rozpoczęła inwazję na Ukrainę.
– Dla nikogo wojna nie jest tak straszna, jak dla mieszkańców samej Ukrainy, ale dzień ten wprowadził także naród niemiecki w inny czas, w niepewność, którą, jak sądzono, udało mu się już przezwyciężyć. To czas naznaczony wojną, przemocą i ucieczką, obawami, że wojna przerodzi się w pożogę Europy – podkreślił Steinmeier.
Zdaniem prezydenta Niemiec jego kraj pogrążył się w największym kryzysie od roku 1990.
– Dla Niemiec zaczyna się epoka (brnięcia) pod wiatr. W najbliższych latach będziemy musieli zaakceptować ograniczenia – mówił socjaldemokrata.
Zalecił, by Niemcy nauczyli się oszczędzać i żyć skromniej. To jego zdaniem jedyny ratunek dla pogłębiającego się kryzysu.
– Każdy musi wnieść wkład tam, gdzie może – oznajmił i dodał: „Może to zabrzmieć jak kpina dla uszu tych, którzy już teraz z trudem wiążą koniec z końcem”.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Kidawa Błońska: „Gdybym została prezydentem, w Polsce byłoby lepiej” [WIDEO]
źródło: polskieradio24.pl / wgospodarce.pl