Prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden i jego administracja de facto skapitulowały w kwestii gazociągu Nord Stream 2 — informuje brukselska wywiadownia gospodarcza Eurointelligence. Powodem ma być drażliwy temat sankcji wobec firm pracujących przy niemiecko-rosyjskim projekcie.
— Joe Biden oskarżany jest przez Republikanów o działania wbrew woli Kongresu oraz zagrażanie bezpieczeństwu USA poprzez wspieranie uzależniania się Europy od rosyjskich nośników energii — czytamy w raporcie Eurointelligence.
Wywiadownia gospodarcza ujawnia kulisy „miękkiego” podejścia administracji Bidena do kontrowersyjnego projektu. Okazuje się, że niemieccy negocjatorzy odnieśli w rozmowach z demokratyczną administracją zwycięstwo:
— Departament Stanu USA przekonał sam siebie, że istnieje eleganckie rozwiązanie problemu Nord Stream 2. Przedstawił Kongresowi raport, w którym podtrzymuje istniejące sankcje wobec 18 firm, w większości rosyjskich, ale nakłada moratorium na nowe sankcje. Administracja twierdzi, że zachowuje prawo do nakładania nowych sankcji w dowolnym momencie, ale zamiast tego chce kontynuować zakulisową dyplomację — donosi Eurointelligence.
Eksperci z wywiadowni zaznaczają, że moratorium na sankcje ułatwi Rosji oraz Niemcom przyspieszenie prac nad budową gazociągu, zagrażającemu bezpieczeństwu energetycznemu Europie Środkowo-Wschodniej.
— Faktyczna kapitulacja administracji Bidena oznacza również koniec ponadpartyjnego konsensusu w Kongresie USA. Republikanie oskarżają administrację Bidena o działanie wbrew woli Kongresu i zagrażanie — podaje wywiadownia.
W analizie podkreślono, że rząd niemiecki odbiera spolegliwe posunięcia Bidena jako gest niechęci do pogłębiania kryzysu relacji na linii Berlin-Waszyngton. Po antyniemieckiej prezydenturze Trumpa umizgi Demokratów traktowane mogą być w kraju Angeli Merkel jako zupełnie „nowe otwarcie”:
— Stany Zjednoczone chyba nie do końca rozumieją, że raczej nie dostaną od RFN w zamian nic konkretnego. Gdy gaz zacznie płynąć, nie można będzie objąć sankcjami rosyjskiego eksportu ropy i gazu. Niemcy nie sprzymierzą się też ze Stanami Zjednoczonymi w kwestii Chin, biorąc pod uwagę znaczenie Chin jako największego rynku niemieckiego eksportu oraz zależność Niemiec od chińskiej technologii telekomunikacyjnej. Nie zobaczymy też żadnego znaczącego wzrostu niemieckich wydatków na obronę w żadnej przewidywalnej konstelacji koalicyjnej — czytamy w podsumowaniu analizy.
źródło: Interia Biznes