Klienci sklepów IKEA publikują w mediach społecznościowych zdjęcia, na których widać długie kolejki przed wejściami. Jak informuje portal Dziennik Zachodni, dostanie się do budynku jest możliwe jedynie za sprawą okazania ważnego certyfikatu covidowego.
Media obiegła informacja, że sklepy IKEA w całej Polsce pozwalają wejść jedynie tym klientom, którzy mają aktualny paszport covidowy. Sklep IKEA w Katowicach został zamknięty zaraz po tym, jak tylko znalazła się w nim maksymalna liczba osób. Ogromnych kolejek nie zabrakło również przed sklepem IKEA w Gdańsku.
Anita Ryng, dyrektorka ds. komunikacji IKEA Retail w Polsce obwieściła, że robienie zakupów w sklepach stacjonarnych jest możliwe jedynie po okazaniu ważnego certyfikatu.
— W momencie, kiedy w konkretnym sklepie IKEA osiągniemy tę liczbę klientów, musimy ograniczyć wpuszczanie kolejnych i w związku z tym mogą tworzyć się kolejki. Dodam, że do momentu osiągnięcia tego limitu wpuszczamy wszystkich klientów, nie weryfikując faktu ich zaszczepienia bądź nie. Kolejne osoby z kolejki wpuszczamy po tym, gdy sklep opuści grupa klientów, np. 30 osób wchodzi, gdy wyjdzie 30 klientów — wyjaśniła Ryng.
Internauci nie kryją wściekłości i określają działania IKEI zwykłą „segregacją sanitarną”.
— Zgodnie z przepisami osoby zaszczepione, z negatywnym testem oraz ozdrowieńcy nie wliczają się w limity klientów — relacjonuje Dziennik Zachodni.
Zawsze gardziłem Ikeą za to że chcąc kupić jedną rzecz musiałem wpadać w ich labirynt marketingowy i dziś już mam drugi powód żeby tam nie chodzić. Sprawdzają certyfikaty covidowe – Kraków. pic.twitter.com/7sCTCvnZxi
— Bartosz Bocheńczak (@BBochenczak) January 8, 2022
Wielu to kreci👇👇👇https://t.co/G8itbUMxoh
— Eliza (@Eliza35620769) January 9, 2022
źródło: Twitter.com, Dziennik Zachodni, money.pl, wp.pl
Ludzie, nie stójcie w tych kolejkach. Są inne sklepy. Jak stracą 50% klientów, to im się światopogląd zmieni. Miejcie honor.
Byłam w Ikei w Łodzi w sobotę. Żadnych obostrzeń, poza komunikatami z węzła komunikacyjnego o konieczności zakrywania nosa i ust maseczką. Dwie godziny pobytu i ani jednej osoby sprawdzajacej stosowanie się do noszenia maseczek. A o limicie osób w sklepie czy kontroli certyfikatów, to chyba się nikomu nawet nie śniło. Nie wiem więc, skąd ta informacja…