Były wiceminister obrony narodowej Romuald Szeremietiew jest zdania, że Putinowi nie powiedzie się atak na Ukrainę.
Doktor habilitowany nauk wojskowych Romuald Szeremietiew uważa, że celem Moskwy jest zdobycie Kijowa, czego następstwem miałoby być obalenie obecnej władzy, a co za tym idzie, umocowanie tam przyjaznego Rosji rządu, który nie miałby zapędów w stronę NATO.
Jego zdaniem, Ukraińcy ćwiczyli obronę terenów zabudowanych, rozbudowali obronę terytorialną, a także przygotowali system obrony Kijowa w razie ataku ze strony Federacji Rosyjskiej. Prezydent Rosji Władimir Putin uderzył pięścią w stół, a obecnie twierdzi, że jest gotów zasiąść przy pozostałych po nim szczątkach. Tymczasem dr. Szeremietiew ”podziwia” bezczelność strony rosyjskiej.
W czwartek wieczorem Rosyjska Flota Czarnomorska zaatakowała dwoma okrętami ukraińską Wyspę Węży. 13 ukraińskich pograniczników stanęło w obronie tego miejsca. Pomimo żądań, aby obrońcy się poddali, w przeciwnym wypadku zostaną rozstrzelani, Ukraińcy walczyli do końca w interesie swojego kraju, za co przypłacili życiem. W sieci bardzo popularne stało się nagranie, na którym zarejestrowano rozmowę między Rosjanami, a obrońcami Wyspy Węży.
– Obrońcy Wyspy Wężów zginęli bohatersko. To będzie bardzo silny impuls moralny dla innych żołnierzy. Ci, którzy zginęli, nie przegrali, oni odnieśli największe zwycięstwo, bo przewaga materialna to nie wszystko. Napoleon miał rację, twierdząc, że na polu bitwy trzykrotnie ważniejsza jest przewaga moralna niż wartość sprzętu – powiedział Romuald Szeremietiew.
Zobacz również: Zełenski: Tej nocy wróg pokaże wszystko na co go stać
Zobacz również: Czeczeni idą po Ukrainę, Rosja potrzebuje ich wsparcia [WIDEO]
Źródło: polskieradio24.pl