Królowa popu Madonna podzieliła się ze swoimi fanami pewnym wyznaniem. Wokalistka stwierdziła, że nie może powiedzieć tego, co naprawdę sądzi o pandemii, ponieważ groziłoby jej pożegnanie się z show-biznesem.
Madonna w rozmowie z V Magazine przyznała, że zachowuje swoje przemyślenia w kwestii obostrzeń, czy szczepionek dla siebie w obawie, że mogłaby zostać odsunięta od świata gwiazd. Piosenkarka nigdy nie bała się wyrażać swoich opinii, tym razem jest jednak inaczej. Powiedziała, że woli się dwa razy dobrze zastanowić, zanim wypowie się na tak drażliwe kwestie publicznie.
— Sposób, w jaki ludzie myślą o pandemii, na przykład, że szczepionka jest jedynym rozwiązaniem lub polaryzacja myślenia, że jesteś albo po tej, albo po drugiej stronie. Nie ma debaty, nie ma dyskusji. Nikomu nie wolno teraz wypowiadać swoich poglądów. Nikomu nie wolno powiedzieć, co naprawdę myśli na dany temat, w obawie, że zostanie 'odwołany’ — przedstawiła swoje wątpliwości piosenkarka.
Co ma na myśli gwiazda? Jak się okazuje chodzi jej o tzw. „kulturę cancel”, czyli wykluczenie kogoś z życia kulturalnego i społecznego, z racji wyznawanych poglądów.
— Chodzi o to, że im ciszej się robi, im więcej strachu, tym bardziej wszystko jest niebezpieczne. Dajemy temu moc poprzez całkowite zamknięcie się w sobie — dodała Madonna.
To nie pierwszy raz, kiedy Madonna wypowiadała się w temacie pandemii. Wcześniej miało to miejsce w lipcu 2020 r., co przyczyniło się do oflagowania jej konta na Instagramie za szerzenie „fałszywych informacji” odnośnie koronawirusa.
Artystka udostępniła bowiem wideo lekarki oraz pastorki dr Stelli Immanuel, która podważała skuteczność maseczek i innych obostrzeń.
Madonna nazwała kobietę swoją bohaterką i napisała: — Oni wolą pozwolić, aby strach kontrolował ludzi i pozwolić bogatym stawać się bogatszymi, biednym biedniejszymi, a chorym chorować.
To samo wideo dr Immanuel zostało także udostępnione przez byłego prezydenta USA Donalda Trumpa.
Źródło: Interia.pl, Onet.pl
