Berlińsko-brandenburska telewizja RBB poinformowała, że tej zimy w Niemczech obywatelom prąd zapewniają tradycyjne źródła energii. Gaz ziemny i węgiel okazały się niezbędne, gdyż… Kaprysy zimy uniemożliwiły czerpanie energii z paneli słonecznych i wiatraków.
Choć w Niemczech coraz częściej podnoszone są apele o rezygnację z węgla, a nawet elektrowni jądrowych, ostatnie tygodnie pokazują że przestawienie się na energię odnawialną stworzy lukę między popytem, a możliwościami podaży energii.
— 30 tys. wiatraków w Niemczech przestało pracować — bo pogoda na to nie pozwala. Podobnie z milionami paneli słonecznych zasypanych śniegiem. Elektrownie węglowe pracują obecnie na 100% możliwości żeby ratować kraj przed brakami prądu — brzmią doniesienia medialne.
Prof. Harald Schwartz z Uniwersytetu w Chociebużu przygotował na zlecenie Bundestagu raport, w którym zwrócono uwagę na potencjalne braki w dostatecznym nasłonecznieniu czy wiatrach. W związku z tym Niemcy wciąż muszą sobie radzić dzięki energii powstałej w wyniku spalania węgla.
— Bezpieczeństwo zaopatrzenia, którego wszyscy jako konsumenci energii potrzebujemy, zapewnia, jest zagwarantowane przez nasz zakład. To znaczy: mamy zupełnie normalną zimę, z którą sobie radzimy. W pełni uzupełniamy zapotrzebowanie, którego nie są w stanie zaspokoić słońce i wiatr — mówi w rozmowie z Rundfunk Berlin-Brandenburg dyrektor położonej kilka kilometrów od granicy z Polską elektrowni w Jänschwalde (łuż. Janšojce), Thomas Hörtinger.
Przeczytaj również: Mocniejsze obostrzenia wrócą? Padły bardzo niepokojące słowa
źródło: Magna Polonia
O to dobre. Zasypało panele fotowoltaiczne i wiatraki nie działają więc to oznaka że globalne ocieplenie to mit.
Dobrze że na świecie poza naukowcami są takie szury bo przynajmniej jest z czego się pośmiać.