Viktor Orban w swoim najnowszym eseju dla dziennika „Magyar Nemzet” skrytykował Zachód za nie przestrzeganie tradycyjnych wartości. Zdaniem premiera Węgier „z punktu widzenia Europy Środkowej stracił on na swojej atrakcyjności”.
Orban skomentował również temat wyborów parlamentarnych, które będą miały miejsce już za dwa lata na Węgrzech. Dodał, że wyniki głosowania będą decydujące, a w przypadku porażki elita liberalna jest gotowa zniszczyć chrześcijańskie wartości.
— Przygotowują się do decydującej bitwy w 2022 roku, wspierani przez międzynarodowe media, brukselskich biurokratów i organizacje pozarządowe przebrane za organizacje obywatelskie. Nadszedł czas, abyśmy także ustawili się w szeregu — mówił polityk.
Orban w swoim eseju skrytykował życie za zachodzie oraz „cele klimatyczne wyniesione do absurdu, Europa socjalna, wspólny kodeks podatkowy i wielokulturowe społeczeństwo”.
— Model życia liberalnego, kosmopolitycznego Zachodu i chrześcijańsko-konserwatywnego Wschodu są nie do pogodzenia. Zbliżenie polityczne obu obozów, jak na przykład w Austrii czy w Niemczech między chadekami i Zielonymi, jest zdaniem węgierskiego premiera „perwersją” — napisano na portalu dw.com.
Zobacz również: Lech Wałęsa o swojej nowej diecie: „Nie wierzyłem, a jednak”
W swojej publikacji polityk stwierdził, że wartości prezentowane na zachodzie są nie do pogodzenia z wartościami przejawianymi przez państwa chrześcijańsko-konserwatywne:
— Nasze kształcenie dąży do tego, by nasze dzieci mogły wyrosnąć na patriotów, przekazujących dalej nasze sprawdzone tradycje. Szkoły powinny ponadto potwierdzać tożsamość seksualną dzieci, „w którą wyposażył ich Stwórca w chwili urodzin” i chronić małoletnich przed „ideologią gender” i „propagandą LGBT” — kontynuował Orban w swoim eseju.
Na koniec podkreślił, że europejskie instytucje przyczyniły się do tego stanu rzeczy poprzez „służbę Georgowi Sorosowi i jego ludziom”.
źródło: wpolityce.pl
