Premier Węgier Viktor Orban napisał list do szefowej Rady Europy Marii Pejczinović Burić. Apelował, że skoro nie jest ona w stanie pomóc Węgrom w kryzysie, to niech przynajmniej „nie przeszkadza”.
Szefowa Rady Europy aktywnie komentowała projekt ustawy związanej z koronawirusem, co nie spodobało się Viktorowi Orbanowi.
— Skoro nie jest Pani w stanie nam pomóc w obecnej sytuacji kryzysu, to proszę, żeby Pani przynajmniej powstrzymała się przed przeszkadzaniem nam w wysiłkach ochronnych — napisał Orban w liście.
Przytoczył go jego rzecznik Bertalan Havasi. Polityk poprosił również Pejczinović Burić, by przeanalizowała tekst projektu złożonego w węgierskim parlamencie i tym samym sprawdzała podobne akty prawne innych państw.
Okazuje się, że szefowa Rady Europy bała się tak naprawdę o demokrację. W tym celu wystosowała we wtorek list do Orbana, w którym wyjaśniła, że przygląda się rozwojowi wydarzeń na Węgrzech w sytuacji epidemii. Miała tym samym wiele zarzutów odnośnie wprowadzonych przez węgierski rząd zasad. Zaznaczyła m.in., że bezterminowy oraz pozbawiony kontroli stan zagrożenia wcale nie jest gwarantem poszanowania podstawowych praw demokracji.
Rząd Węgier wprowadził stan zagrożenia z powodu pandemii koronawirusa od 11 marca. Natomiast 20 marca złożono w parlamencie projekt ustawy mający dodatkowo przedłużyć ten stan. Na Węgrzech potwierdzono jak dotąd 261 przypadków zakażenia koronawirusem. Dziesięć osób zmarło, a 28 powróciło do zdrowia.