Szczepan Wójcik udzielił wywiadu portalowi dorzeczy.pl. Prezes Instytutu Gospodarki Rolnej oraz działacz społeczny coraz chętniej wypowiada się o polityce. Pojawiają się spekulacje, z kim przedstawiciel branży współtworzyłby ewentualny front, czuwający nad interesami polskich rolników.
Szczepan Wójcik szczególnie ciepło wypowiada się o postaci Sławomira Mentzena, prezesa partii Nowa Nadzieja, będącej swoistym spadkobiercą duchowym istniejącej siedem lat Partii KORWiN.
Szczepan Wójcik wpłynął na PiS
Prezes Instytutu Gospodarki Rolnej dał się poznać nie tylko jako solidny gospodarz, ale również orędownik sprawy polskich rolników. Szczególnie zażarty bój Wójcik toczył z ministerstwem, które przed dwoma laty postanowiło przypuścić zamach na branżę futerkową, przynoszącą Polsce gigantyczne zyski.
– Rolnictwo potrzebuje uporządkowania w wielu kwestiach. Musimy też odejść od myślenia o rolnictwie wyłącznie jako produkcji. Możemy przecież wyprodukować, nawet dobrze i tanio, ale jeżeli nie będziemy mieli, gdzie i jak sprzedać, to nie zarobimy – mówi w wywiadzie dla portalu DoRzeczy.pl Szczepan Wójcik.
Prezes IGR nie kryje radości z tego, że władza dostrzegła postulaty forsowane przez środowisko Wójcika. Niedawna konwencja pisowców w Przysusze poświęcona rolnictwu wzbudziła w prezesie nadzieję na to, że partia w końcu pochyli się nad sprawami ważnymi dla branży, która przecież żywi społeczeństwo.
– Cieszę się, że nasze postulaty przebiły się do świadomości społecznej i stały się przez to ważne dla polityków – stwierdził Wójcik w rozmowie z „Do Rzeczy”.
Rolnik patrzy władzy na ręce
Szczepan Wójcik zasłynął skutecznym oporem wobec planów likwidacji przez PiS polskiego przemysłu futerkowego. Od tamtej pory stosunki na linii Wójcik-partia pozostawały napięte. Teraz jednak pisowcy zamierzają odzyskać elektorat wiejski, co stwarza możliwość uratowania sektora rolniczego. Prezes Instytutu Gospodarki Rolnej z ulgą przyjął, że w partii „przeważył zdrowy rozsądek”, a przynajmniej wynika to z minionej konwencji.
– Jeżeli dziś słyszę, że partia, która rządzi krajem, chce mocno inwestować w politykę rolną, to mam się na to obrażać? – pyta retorycznie rolnik.
Wójcik ma jednak świadomość tego, że w czasie kampanii wyborczej politycy często zaczynają przemawiać ludzkim głosem i składają fantastyczne obietnice, byleby utrzymać się u władzy. Jednocześnie przypomina o burzliwym okresie, kiedy to Kaczyński oraz jego ludzie zapragnęli pogrzebać branżę futerkową.
– Moje przedsięwzięcia biznesowe utrzymują się z produkcji, wytwórczości i sprzedaży. Maszyny, które mamy na naszych halach nie działają na obietnice, ale prąd, gaz i olej napędowy. Oczywiście rozumiem okres, w którym się znajdujemy, ale jak wspomniałem, nie zamierzam się na nikogo obrażać z jednego, może dwóch powodów. (…) Staram się być poważnym człowiekiem i nie jestem politykiem. (…) Jestem przedsiębiorcą zaangażowanym w sprawy społeczne – głównie te związane z rolnictwem, ponieważ na tym się znam. W tej branży trzeba też mieć jednak pewne pojęcie o polityce, a ja w ostatnich latach miałem w tej sprawie przyspieszony kurs. Siedziałem sobie spokojnie na wsi i produkowałem, gdy nagle za oknem zobaczyłem armaty wycelowane w mój dom i sąsiada. W majątek całego naszego życia – przypomina Szczepan Wójcik.
Wójcik o Konfederacji: „Znam Sławka. To bardzo porządny człowiek”
Producent pytany o to, czy otrzymał już propozycje startu, przyznał, że niektórzy zachęcali go do wstąpienia na swoje listy.
– Pojawiają się takie głosy z kilku stron. Być może są to nawet namowy, ale nie miałem czasu się nad nimi poważnie zastanawiać – wyznaje Wójcik.
Kiedy dziennikarz przytoczył plotki mówiące o sympatii Wójcika wobec Konfederacji, hodowca nie zaprzeczył:
– Znam Sławka i podoba mi się jego tok myślenia. To bardzo porządny człowiek, pełen energii i świeżego spojrzenia na wiele spraw – ocenił postać prezesa partii „Nowa Nadzieja”.
źródło: DoRzeczy.pl
