Lotnisko w Kaliningradzie otworzyło się na cudzoziemców. Zdaniem ekspertów jest to wstęp do przerzutu migrantów do EU. W Kaliningradzie mogą lądować samoloty z Syrii, Turcji i Białorusi.
Eksperci nie mają złudzeń, że to coś oznacza. Chodzi o operację, która polega na zwożeniu do obwodu kaliningradzkiego migrantów, a docelowo wywołaniu kryzysu, który znamy już z granicy polsko-białoruskiej.
– Lotnisko podpisało porozumienie z zaprzyjaźnionymi krajami, takimi jak Turcja, Syria i oczywiście Białoruś. Na tej podstawie można wyciągnąć wniosek, iż być może będziemy mieć do czynienia z kolejną falą migracyjną organizowaną tym razem nie od strony Białorusi, ale od strony Kaliningradu – wyjaśnił Marek Budzisz, ekspert ze Strategy & Future.
Ekspert nie ma wątpliwości
Budzisz zwrócił uwagę, że granica Polski z obwodem kaliningradzkim jest łatwa do pokonania ze względu na brak wyraźnych przeszkód takich, jak rzeki.
Najtrudniejsza sytuacja na granicy polsko-białoruskiej panowała przed końcem ubiegłego roku. Wtedy migranci próbujący przedostać się do naszego kraju dopuszczali się ataków na funkcjonariuszy Straży Granicznej. Musieli wówczas interweniować żołnierze.
Kiedy Rosja zaatakowała Ukrainę, do Polski zaczęli masowo uciekać uchodźcy wojenni. Do naszego kraju mogło przyjechać z Ukrainy już ponad 7 mln ludzi. Funkcjonariusze SG przeprawili dalej 5,3 mln osób.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Boris Johnson przerwał urlop na Karaibach. „Jest gotowy”
Źródło: Gazeta Wyborcza / Wirtualna Polska / UNIAN