Dziennikarka TVN24 Monika Olejnik zaliczyła kolejną kompromitującą wpadkę. Tym razem podczas rozmowy z Radosławem Sikorskim, którego zaprosiła do programu. Prowadząca próbowała dowiedzieć się o „ukraińskich atakach na teren rosyjski”. Szybko okazało się, że pomyliła Rosję z Ukrainą.
Kłopotliwa wymiana zdań miała miejsce na antenie TVN24.
– Czy według pana coś się zmieniło po tym, jak rakiety ukraińskie spadły na teren rosyjski – pytała Monika Olejnik.
– Na który teren rosyjski? – próbował dowiedzieć się Sikorski.
– No na teren rosyjski spadły rakiety… – odpowiedziała dziennikarka nieco zakłopotana.
– O którym incydencie pani mówi? – dalej zastanawiał się europoseł.
– Sprzed kilku dni – doprecyzowała Olejnik, jednak Sikorski w dalszym ciągu nie rozumiał.
– Chodzi mi o to, że Ukraińcy chcą mieć broń dalekiego zasięgu; nie dostają jej, tylko ma ona zasięg iluś tam kilometrów – mówiła dziennikarka.
– Około 80 km – wtrącił Sikorski.
– A oni chcą więcej, żeby móc… – kontynuowała Olejnik.
– Chociaż był niedawno atak na bazę rosyjską w Melitopolu – domyślił się były szef MSZ.
– No właśnie o tym mówię – odparła dziennikarka.
– Pani redaktor, przecież to nie jest Rosja – zauważył Sikorski.
Tymczasem Melitopol jest miastem w południowo-wschodniej części Ukrainy, w obwodzie zaporoskim.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Wściekła Rosja grozi „czwartym rozbiorem Polski”
źródło: wpolityce.pl / wprost.pl