W Belgii panują obecnie mocno mieszane nastroje. Z jednej strony udało im się zmniejszyć liczbę zakażeń, z drugiej wypowiedź belgijskiego ministra zdrowia wywołała spore poruszenie.
W październiku belgijski rząd zdecydował się na zamknięcie sklepów. Wynikało to ze znacznego wzrostu zakażeń na koronawirusa w tamtym okresie. Uznano więc, że zamknięte zostaną miejsca, które nie oferują „towarów pierwszej potrzeby”.
Czytaj także: Polscy lekarze i naukowcy ostrzegają przed szczepieniami na koronawirusa! Przyjęcie szczepionki może być groźne
Od 1 grudnia obostrzenia zniesiono, ponieważ liczba zakażeń spadła. Kontrowersje wywołała jednak wypowiedź belgijskiego ministra zdrowia, o której pisze portal The Times. Polityk powiedział, że sklepy zostały zamknięte, aby zastosować taktykę „psychologicznego szoku”. Innymi słowy ludzie mieli zacząć traktować pandemię poważniej.
Czytaj także: Polscy lekarze i naukowcy ostrzegają przed szczepieniami na koronawirusa! Przyjęcie szczepionki może być groźne
Co więcej, jak podaje The Times, tamtejsze ministerstwo zdrowia uważa, że w przypadku zachowania dystansu społecznego oraz noszeniu maseczek, ryzyko zarażenia się w zasadzie nie istnieje. Stąd też duże pretensje przedsiębiorców oraz reszty belgijskiego społeczeństwa. Czy należało zamykać gospodarkę, skoro przy zachowaniu środków ostrożności można było ograniczyć liczbę zarażonych osób?
Źródło: The Times